Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mhm...ponowniewydajęzsiebiezaledwiepomruk,
bocze​go​kol​wiekbymniepo​wie​działaitakbę​dzieźle.
Dużą?
Wiesz,żeniemie​rzę.
Po​win​naś.Gdybyle​karzpy​tał...
Musiałbysięjeszczenatylezainteresować...
uprze​dzam.Alejużmile​piej.
Dlapodkreśleniamojegofantastycznego
samopoczuciaściągamszlafrokiodrzucamgonastertę
poduszek.Czujęsięzupełnietak,jakbymzgubiłajakieś
dzie​sięćki​lo​gra​mów.
Ajaksięczu​jeszpowczo​raj?
Ajakmożnasięczućponarkozieitakimprzemiłym
badaniu,jakimjestkolonoskopia?pytamprzewrotnie,
zatapiającustawherbacie.Niejestgorąca,takjak
najbardziejlubię,alenaszczęściejeszczeniewystygła.
Niemanicgor​szegoniżlo​do​watyczaj.Brr...
Przy​naj​mniejmaszdo​bryhu​mor.
Dobryhumortomiałamwczoraj,nasaliwybudzeń.
Opowiadałamtakiegłupoty,żewolęnawetotymnie
my​śleć,bochybaznowudo​stanęgo​rączki.
Mia​łammałąpróbkę,gdyprzy​wo​zi​łamciędodomu...
Mó​wi​łamcoś?
Coś!śmiejesięmama.Przezcałądrogęnie
za​my​kałacisiębu​zia!
Naprawdę?Niepamiętamzbytwiele.Toznaczy
wiem,żepielęgniarkipomogłymisięubraćwte
niebieskieubrania,postawiłynanogiioddaływwasze
ręce,ale...yyy...tochybatyle.Poszukuję
jakichkolwiekwspomnień,alemójmózgwyświetla
zwię​złyko​mu​ni​kat:
er​ror
.
Mówiłaśpraktycznieowszystkim,coprzyszło