Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Mhm...–ponowniewydajęzsiebiezaledwiepomruk,
boczegokolwiekbymniepowiedziałaitakbędzieźle.
–Dużą?
–Wiesz,żeniemierzę.
–Powinnaś.Gdybylekarzpytał...
–Musiałbysięjeszczenatylezainteresować...–
uprzedzam.–Alejużmilepiej.
Dlapodkreśleniamojegofantastycznego
samopoczuciaściągamszlafrokiodrzucamgonastertę
poduszek.Czujęsięzupełnietak,jakbymzgubiłajakieś
dziesięćkilogramów.
–Ajaksięczujeszpowczoraj?
–Ajakmożnasięczućponarkozieitakimprzemiłym
badaniu,jakimjestkolonoskopia?–pytamprzewrotnie,
zatapiającustawherbacie.Niejestgorąca,takjak
najbardziejlubię,alenaszczęściejeszczeniewystygła.
Niemanicgorszegoniżlodowatyczaj.Brr...
–Przynajmniejmaszdobryhumor.
–Dobryhumortomiałamwczoraj,nasaliwybudzeń.
Opowiadałamtakiegłupoty,żewolęnawetotymnie
myśleć,bochybaznowudostanęgorączki.
–Miałammałąpróbkę,gdyprzywoziłamciędodomu...
–Mówiłamcoś?
–Coś!–śmiejesięmama.–Przezcałądrogęnie
zamykałacisiębuzia!
–Naprawdę?Niepamiętamzbytwiele.Toznaczy
wiem,żepielęgniarkipomogłymisięubraćwte
niebieskieubrania,postawiłynanogiioddaływwasze
ręce,ale...yyy...tochybatyle.–Poszukuję
jakichkolwiekwspomnień,alemójmózgwyświetla
zwięzłykomunikat:
error
.
–Mówiłaśpraktycznieowszystkim,coprzyszło