Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Otwierampowolioczy.Mojepowiekisątakciężkie,
żeutrzymanieichwgórzejestpraktycznie
niewykonalne.Gdybyniefakt,żeniepijęalkoholu,
pomyślałabym,żespędziłamostatniegodziny
nazakrapianejimprezie,raczącsięwszystkim,costało
nastole.
Amożetogrzybkiczycośwtymstylu?Aleczyonenie
powinnymidaćkopa,zamiastzamienićwoklapłego
ziemniaka?
Uh,gdybymtylkouważałanalekcjachchemii,pewnie
bymwiedziała.PaniMarczewskamożeniebyłanajlepszą
nauczycielką,aleprzynajmniejzrobiłanamkiedyś
pogadankęnatematnarkotykówiichszkodliwości.
Szkoda,żezamiastsłuchać,oglądałamwtedyanime
natelefonie...
Nonic.Czasuniecofnę.Zamiasttego,dobrzebyłoby
siętrochęogarnąćiprzypomniećsobie,cosiędokładnie
wydarzyło.Wtymceluzaprzestajęprzerzucaniasię
kolejnymibezsensownymimyślami,przesuwam
wzrokiemzlewejnaprawąi...auć!
Bieldosłowniewypalamioczy.Jaśniejszegoodcienia
jużchybaniemieli.Cotomanibybyć?Solarium?
Obynie!Mojablada,piegowataskóraniewytrzymuje
wsłońcunawetminuty,niewspominającopełnejsesji
wświetlelamp.Gdybymtylkomiałaprzysobiekrem
zfiltrem...
Amożemam?Wmojejtorebce,przypominającej
wielkościąkosznaśmieci,znajdziesiędosłownie
wszystko.Starebilety?Proszębardzo.Grzebienie?Nie
maproblemu.Bułkazszynką,którajużdosłowniesama
chodzi?Jasne,częstujsię,oileniestraszneciproblemy
żołądkowe.