Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Tejnocymojesnysąprzepełnioneabstrakcyjnymi
wizjami.Toznaczyjeszczebardziejabstrakcyjnyminiż
zwykle,boprawiezawsześnimisięcoś,cospokojnie
mogłobywygraćOscara,gdybytylkoktośtoprzełożył
nascenariuszinajegopodstawienakręciłfilm.Takjak
wspominałam,miejscenapółceobokkokosowych
ciasteczekwciążczekanazapełnienieipotencjalne
nagrody.
Dzisiejszaabstrakcjamawyglądpokrytegoniebieskimi
łuskamipotwora,którypróbujewyciągnąćzemnie
informacjeoukrytymskarbie.Razporazwyrzuca
zsiebietosamopytanie,alepomimonajszczerszych
chęci,niejestemwstaniemupomóc.Skarb?Umnie
wdomu?Gdybyjakikolwiekistniał,chybabymonim
wiedziała.Zastanawiamsię,czyprzypadkiemniechodzi
muomójlaptop,aleodkądwypadłazniegopołowa
klawiszy,raczejniezasługujenatomiano.Prędzej
powiedziałabym,żetostaryrzęch,którypotrzebuje
kwadransanawyświetleniejednejstronyizawieszasię
przytakbanalnychczynnościachjakotwarcienotatnika.
Jeślizaśchodziopieniądze,umnienaprawdęznimi
krucho.Nibymamjakieśoszczędności,schowane
wczerwonejświnceskarbonce,alesątowdużejmierze
drobniaki,któreprawdopodobniestarczyłybywyłącznie
napokryciemałychzakupówwosiedlowymsklepie.No,
chybażepotwórjestokrutniegłodnyizadowolisiętanim
fastfoodem...
–Gdzietojest?–rzucacierpkowmoimkierunku.Coś
czuję,żenieudamisięgotakłatwoprzekupić.
–Niewiem,niewiem,niewiem...–powtarzam
wkółko.
Potwórwodpowiedzizaczynaintensywnietupaćjedną
znóg,co,jakprzypuszczam,nieoznaczaniczego