Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Pesymistycznynastrój,wktórywpadłampoinformacji
odmamy,trwawnajlepsze.Niemamochotysłuchaćani
onowychbadaniach,aniolekarzach.Najlepiej,gdyby
tematmedycynyprzestałistnieć.
Podobniejakmojeobjawy.
Przykromitomówić,aleonewdalszymciąguzemną
sąimająsięwyśmienicie.
Mojemubrzuchowitakbardzospodobałsięstan
nieustannegowzdęcia,żepostanowiłpozostaćtaki
nadłużej.Terazzakażdymrazem,gdysiębudzę,wita
mniebalonwielkościpiłkiplażowej,pulsującybólem.
Nadodatekniesamowiciemniemdli,więczielona
miskaznówstoiobokmojegołóżka.Niedoszłamjeszcze
domomentu,wktórymwymiotujępokażdejzjedzonej
rzeczy,alechybajestemnadobrejdrodze.
Nastrójpoprawiamijedyniepożeraniekolejnych
odcinkówseriali.Tomożebyćdosłowniewszystko,
odthrillerówpoprogramydladzieci.Każdarzeczsię
nada,bylebytylkoodciągnęłamojąuwagę
odzmartwień.
Akuratnatrafiamnanoweshow,wktórymdzieciaki
zamieniająsięmiejscamizrodzicamiiidązamiastnich
dopracy,gdywmoimpokojupojawiasięmama.
Jedenrzutokanajejtwarzwystarczy,bywiedzieć,
cosięświęci.
–Musimyporozmawiać–oznajmiajużodprogu,nawet
niepróbującudawać,żetobędziemiłapogawędka.
Zezujęmiędzyniąaekranem.Niejestem
przygotowanadoprowadzeniajakiejkolwiekdyskusji.
–Oczym?–pytam,udając,żeniewiem,ocojej
chodzi.