Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie.Niewkurzajmnie.Jateżniebędępiła,bodalejbiorę
antybiotyk.Tozapaleniegardłamniewymęczyło.Siedziałamprzez
tydzieńwdomuiślęczałamnadfortepianemcałednie.Chciałabym
gdzieśdziśwyjść.Pozatymmamyjużdlaniegoprezent.Niemusisz
tamdługosiedzieć.Odwiozęcięzpowrotem,jakbyśsięźlepoczuła,
dobra?
Skoromuszę.Westchnęłam,poprawiającnaramieniutorebkę,
iodbiłamsięplecamiodniewygodnejmetalowejszafki,zaczynając
podążaćpustymkorytarzemwstronęwyjścia.
Otejgodziniemojeliceumświeciłojużpustkami.Byłookoło
szóstejpopołudniuigdybyniedodatkowelekcjezmatematyki,
byłabymjużdawnowdomuipomagaławprzygotowaniukolacjitacie
ibratu.
Tooktórejmogępociebieprzyjechać?Zzamyśleniawyrwał
mnieponowniewysokigłosmojejprzyjaciółki,naktórąprzeniosłam
zmęczonywzrok,kiedystanęłyśmyjużpodbudynkiemszkoły.Ile
wamzejdziezkolacją?Dziewiąta?
Możebyć.Nieprzewiduję,żebySamchciałspędzić
wtowarzystwieEvelinewięcejczasuniżdwiegodziny.Wiesz,onnie
matakiegonastawieniajakja.Niebardzoumiesięztympogodzić.
Byćmożejakjużpozna,tozmienioniejzdanie.Często
oceniamykogośzbytpochopnie.Togłupie.Przekażmu,żechętniesię
znimdzisiajzobaczę.Jedzieszprostododomu?
Nie.Pokręciłamgłową.Muszęjechaćdosupermarketu.Tata
mniepoprosiłjeszczeojakieśwarzywa,bozapomniał,więcuciekam.
Itakwpadnęwgigantycznekorki.Noiprzyokazjiteżkupięjakiś
odplamiaczdotegoburaka.
Niepotowarzyszęci,bosamazawijamnachatę.Jeszcze
podrodzemuszęwymyślić,jakwytłumaczyćmamiemojąkolejnąpałę
zmatmy.Dozobaczeniapotem.