Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Warszawa,27kwietnia2019roku
DorotaKowalska:Pamiętapaniswójnajgorszy
dzieńwszkole?
KrystynaStarczewska:Tak,przypominamsobie.
Ukończyłamstudianapolonistycew1958roku
imarzyłamotym,żebyzostaćnauczycielką.Wiedziałam,
jakrozmawiaćzdziećmi,jakrozwijaćichzdolności,
zainteresowania.Straszniechciałambyćnauczycielką!
ZnalazłampracęwszkolepodstawowejwWarszawie
naOkęciu.Przeżyłamtamjednakpotwornyszok.Nie
wiedziałam,żemożnapodchodzićdodziecitak,jaktam
podchodzono.Bitoje,stawianodokąta,trzaskano
porękachlinijką.Pamiętamtakidzień:jestemwklasie
zmoimiuczniamiinaglewchodzidoniejchłopiec,
astrużkakrwiciekniemuposzyi.Pytamgo:„Cosię
stało?Uderzyłcięktośnakorytarzu?”,aonpłaczliwie:
„Byłemnarozmowieupanadyrektora”.Pandyrektor
poprostutargałniegrzecznedziecizauszy.Tymrazem
pociągnąłzamocnoinaderwałmałżowinęuszną.
Paniżartuje?
Wcalenie!Cowięcej,ponieważjaniebiłamdzieci
iznalazłaminnemetody,żebynadnimipanować,rodzice
stwierdzilinazebraniu,żenieżycząsobie,żebyichdzieci
byłytraktowaneinaczejniżpozostałe,bopóźniejimsię
stawiają.Chodziłozwłaszczaochłopców.Kiedyojcieczbił
pasempopupiejednegozmoichuczniów,tenpowiedział:
„Apaninasniebije,tylkoznamirozmawia”.Ciojcowie
zakomunikowali,żeniezgadzająsięzmetodami
wychowawczymi,jakiewprowadzam,botodemoralizuje