Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięwciągnęliwteprzygotowywanewspólnie
przedstawienia.Wystawiliśmynaprzykładdlacałejszkoły
Balladynę
JuliuszaSłowackiego;tobyłdlamoichuczniów
wielkisukces.Ponieważchciałampoznaćdobrzekażdego
znich,odbywałamznimiindywidualnerozmowy
polekcjach.Tobyłobardzoważne.Poznawaliśmysię,
wiedziałam,ktomakłopotyzbabcią,ktozmamą,kto
ztatąskarżylisięnaróżnerzeczy.Wiedzieli,żezawsze
mogąliczyćnamojąpomociwsparciewtrudnych
chwilach.
Wszystkopanionichwiedziała?
Dużowiedziałamidziękitemumogłamimpomagać
indywidualnie.Rozumiałamnaprzykład,dlaczegoktośsię
gorzejuczy,wiedziałam,jakiematrudności.Potym
incydenciezkrwawąstrużkąnaszyitowszystkorunęło.
Tobyłmoment,kiedyzrozumiałam,żejestemwtym
systemiebezradna.Niedawnomiałamśmieszne
zdarzenienaulicy:idziestarszypanzchłopczykiem,ten
chłopczykgoocośpyta,amężczyznamutakładnie
odpowiadanapytanie.Mówię:„Jakimiłydziadek!”.
Astarszypantaknamniepatrzyipyta:„Zaraz,zaraz,
paniKrystyna?”.Mówię:„Tak”.„Ojej,przecieżpanibyła
mojąnauczycielkąnaOkęciu,jakbyłemwpiątejklasie,
tomniedyrektornaderwałucho!”.Tenmężczyznapoznał
mniepotylulatachitakserdecznieprzywitał.
Mamtakiewrażenie,żetobicie,nietak
drastyczne,aleprzysłowiowąlinijkąpołapach,
byłowczasachPRL-unaporządkudziennym.
Tak,było.Bicie,stawianiedokątazdarzałosięniemal
wewszystkichszkołach.
Nauczycielmiałwtedywiększyautorytet?