Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
metaliczność.Cementowynawisniebawzbiera
desz​czem.
Wyspałsię?zagadujekierowca.Tak?Palipod
ta​blicz​kąoza​ka​zieplu​cia.
Tak,tak...wychrypiam.Przepraszam,żemusiał
pancze​kać.
Poba​gaż,bądźcieła​ska​wi.
Odruchowouładzającwłosyiubranie,idęzanim
dopełnegopolskichkonserwmięsnychluku,skąd
gramolęwalizkę.Zplastikowąrączkąwdłoni
nie​mra​woobie​gamdwo​rzecwzro​kiem.
Macietujakiśpostój?pytam,trącokulary
podołkiemswetra.Chucham,poleruję,wszystkonanic.
Wzrokniemożesięuwol​nićodefek​tubrud​nejszy​by.
Anacowamtaryfa?Tożtuunaswszędzieblisko.
Do​kądwamtrze​ba?
Doho​te​luWołk.
Pójdziecieprosto,potemwlewo,zresztą,Bim!Bim,
pokażpanudrogęrzucawszerokorozumianą
prze​strzeń.
Komudostałysiętesłowa?Popatrujędookoła.Kilku
podróżnychztorbamiwtorbach.Dysponentruchu.
Dworcowyzamiatacz.KtórytoBim?Jednazleżących
uoponyłajekpodnosisięzociąganiem,bystanąć
minaprzeciwzwlepionymiślepiami.Zbywamjako
ży​wiołże​bra​czy,wra​camdokie​row​cy:
Po​zwól​cie,gdzietenho​tel?
Bimpo​ka​że.Wska​zu​jebro​dąpsa.
SięgampoRelatywizmiTolerancję,niezastąpione
ły​żkidocu​dzychbu​tów:
Notowdro​gę!Bim,pro​wa​dź.