Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chmurynapierają,żeciężkooddychać.Światło
naciągabarwąkości.Wkoronachdrzewlęgniesię
nie​po​kój.
Powyjściuzdworcamijamyzgrzebnyskwer,
delikatesyiopustoszałyrinok,byzanurzyćsię
wosiedlu.Dojegostworzeniazużytoogromneilości
purchawkowychcegieł,cementu,staliibłękitnejfarby,
awkolejnychpięciolatkach:rdzy,pleśni,kurzu,erozji
iinnychbudulcówujemnych.Zresztąmniejsza
zbudulcami,tutejszasumaznaczniewykraczapoza
składnikidodawania:czwórkatoniedwiedwójki,lecz
pomnikdokonania.Międzytakpojmowanymiblokami
trudnosięniepoczućjakwklaserzezradzieckimi
znacz​ka​mi.
Kicającapsiadupkazsierpemogonamnożysię
wkałużach.Cisza,itylkokółekwalizkiturkot
nadziurawymchodniku.Izrzadkawronie:„Tak!Tak!”.
„Czaskończyćtewygłupy.Złapiętaksówkęipo
sprawie”postanawiam,gdyBimhamujeprzedklatką
trzy​pi​ętro​wejchrusz​czow​ki.
Skorodowanymszyldemnaddrzwiamiprzedstawia
misięAB​SZE​ŻY​TIEWOŁK.
Pachnieburzowymichmurami.Trzaskająokna,
poniebieciskaptakami.ABimczekanałakoć.
Rzucammuresztkiprowiantu,którebierzenawynos.
Ospale,łapazałapą,odchodziwsinądalnakrapianą
wronimikrzykami.Kuzwisającymzniebastalowym
konstrukcjomibudynkomokołokolejowym.„Tak,tak,
tak!”
Wiejewiatrem.Targawierzchołkamibrzóz,topól
ibloków,głównietychcobardziejrosłych,