Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zbijącymcorazszybciejsercemskręciławjedną
zbocznychuliczek.Widzącwoddaliznajomąfurtkę,
trochęsięuspokoiła,aleuczucielękuniezniknęło
całkowicie.Jużdawnonauczyłasię,żewżyciuniedasię
niczegoprzewidzieć.Tymbardziejbędąctakbardzo
bliskocelu.
Jeszczetylkokilkakrokówszepnęła,starającsię
iśćjaknajbardziejnaturalnie.Mroźnepowietrze,
wypełniającejejpłucaprzykażdymwdechu,szczypało
niemiłosiernie,awydychaneobłokiparyprzepełnione
byłystrachem.
Wkońcudopadładoznajomejfurtkiisięgnęładłonią
domosiężnejklamki.Weszłanapodwórkostarej
kamienicy,wktórejmieszkałazmężemodponadtrzech
lat.MimociemnościKatarzynawidziaławoddalistarą,
pochylającąsiękupodjazdowiwierzbę,naktórątak
bardzolubiłapatrzećzokna;zawszewyobrażałasobie
wtedy,żeleżypodniąrozciągniętanapuszystymkocu.
Marzenieściętejgłowy.
Dobrywieczór!Jaknazłośćwypatrzyłastojąca
naswoimpodwórkusąsiadka,któramajstrowałacoś
niezdarnieprzylampieogrodowej.
Dobrywieczórodparłaiskinęławjejstronę.
Miłopaniąwidzieć.Dawnopaniniewychodziła.
Źlesięostatnioczułamskłamałabez
zastanowienia.
Ztymizarazkamitotakwłaśniejest.Aletonic
poważnego?
Nie,dziękuję.Aterazprzepraszam,bosięspieszę.
Zajrzyjdonaskiedyś,kochana!Sąsiadka
pomachałajejjeszczeiwróciładoswojegozajęcia,dając
Katarzynieupragnionyspokój.
Nikomuniepowinnasiępokazywać,atymbardziej
znikimrozmawiać.
Zawiasyfurtkizaskrzypiałycicho,gdyzamykała.
PostaćKatarzynynamomentpogrążyłasię