Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
porcelanaVilleroy&Bochjakbykwintesencjąichżycia
byłostrojeniesięiuśmiechanie.Kumpletrochęsię
zniegonabijali.Mawiali,żejestpantoflem,żemamusia
kupiłamuładnysweterekwserek.wkońcudziękijej
działalnościnabylibliźniakzagotówkę.Żadnychbanków,
żadnychkredytów,cesjiubezpieczeń.Docinkikumplisię
skończyły.
Zpoczątkunieprzeszkadzałomu,czymonasię
zajmuje.Widział,jakprowadzenieblogarelaksuje
pogodzinachspędzonychzmałymidziećmi,przy
garach.Wieczornestukaniewklawiaturębyłomomentem
uwolnieniasięodmatczynejdumyistrachów,które
nagromadziławciągucałegodnia.Zczasemtaniewinna
działalnośćprzybrałajednakkształt,któryprzestał
muodpowiadać.Mimotobezsłowasprzeciwupozwalał
elastyczniedopasowywaćodlewswojejosobydoformy,
jakąnadawałamuAldona.Oszczędzałsobietylko
oglądaniaiczytaniatychwszystkichbezdenniegłupich
komentarzy.„Jesteściecudowni”.„Piękni”.
Czyludzienaprawdęniezdająsobiesprawyztego,
ilutrzebanieudanychprób,żebyzrobićidealneujęcie?
Niecudowni.zwyczajni.Mająkurznameblach,
sierśćnapodłodze,aAldonaoporanku,zpodpuchniętymi
oczamiiśpiochamizaschniętymiwichkącikach,wygląda
jakkażdakobieta.Nawetjeślinagrywawturbanielajwa
oporannejpielęgnacji,tostaranniewybieraręcznik,
apotemmotagoestetycznienagłowie.Wykonuje
wszystkiezabiegiigotowaprzystępujesauté
doprezentowaniacudownychwłaściwościkremu
nawszystko:zmarszczki,pryszcze,rozstępyiwystępy.