Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Janiejestemztych,którerobiątonapierwszej
randce.Takąmamzasadę.Puszczamdoniegoperskie
oko,żebyniewyjśćnasztywniarę.
Apoilurandkach?pytazżywym
zainteresowaniem.
Znowumnierozśmiesza.
Niewiem.Napewnopokilku.
Zamyślasię.
Wybacz,alemuszędotoaletyinformuję
gozuśmiechem,którymamuobiecać,żeszybkowrócę,
iwstajęodstolika.
Stojącwkolejce,zastanawiamsię,czybędzienamnie
czekał,czyzacznieszukaćinnej,łatwiejszejdziewczyny.
Wracając,słyszęswojeimię.Głosdobiegazzabaru.
Widzę,jakAdamdomniemacha.Przezchwilęwalczę
zchęciązignorowaniago.Alezabardzogolubię.
Cotam?Jednakpotrzebujeciepomocy?Nachylam
sięnadladą.
Agdzietam.Macharęką,jakbyodpędzał
niewidzialnąmuchę.Cotozakoleś?Naprzykrzacisię?
Mrużypodejrzliwieoczy.
Martwisię.Jestnaprawdękochany.
Ataktowygląda?pytamlekkozaniepokojona.
Możeprzesadziłamztymopieraniemsię?
Nie.Naszsłodziakjestpoprostuzazdrosny.Piotrek
właśnieskończyłobsługiwaćlekkowstawionegostudenta.
Jazresztąteż.Tocotozagość?Opierasięłokciami
obarinaśladujeminęAdama.
Boże,skądmamtowiedzieć?
Jakto?Ktojakkto,aletypowinnaś.Tociebieprawie
brałnatymparkieciestwierdzaPiotrek,aAdam
mupotakuje,mruczącpodnosem:
Niepodobamisię.
Ostentacyjniewzdycham,cozasprawądudniącej
muzykiraczejwidzą,niżsłyszą.
Wamsięniktniepodoba.
Nikt,ktostartujedociebieprostujeAdam.
Wyluzujjuż.Wyglądanato,żeznalazłsobieinny
obiektstwierdzaPiotrek,wpatrującsięwparkiet.