Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pośmiercimężaMatyldamiewałakochanków.Jestatrakcyjną
kobietą,alenigdyniesłyszałamożadnymmężczyźnie.Nabiurkuleży
kilkagrubychzeszytów,ułożonychwrównystosik,nanich
fotografia.Chcęprzełożyćwszystkonaparapetiściągnąćkurze,ale
zdjęcieprzykuwamojąuwagę.Siadamwfotelu,niezawracającsobie
nawetgłowywyłączeniemodkurzacza.
Młodaparawychodzizkościoła.Wkobiecieodrazurozpoznaję
Matyldę.Jestubranawdopasowanąwtalii,rozkloszowanąkudołowi
sukienkę,kończącąsiętużprzedkostką.Bielpiękniekontrastuje
zczerniądługich,lśniącychwłosów.Wtwarzy,ledwomuśniętej
makijażem,zwracająuwagęogromneoczywpatrzonewświeżo
poślubionegomężczyznę.Obojesięśmieją.Nicdziwnego.
Toprzecieżnajpiękniejszydzieńichżycia.Wśródgościzauważam
młodziutkichrodziców.Kołonichstojąmoidziadkowie,wtedy
jeszczesilniizdrowi.
Odwracamzdjęcieipatrzęnadatę.Warszawa,15czerwca1979
r.DotejporyniewidziałamżadnejfotografiiześlubuMatyldy.
Przeglądającwczorajzdjęciawdomurodziców,teżnanicnie
trafiłam.Marszczębrwi,poczymkręcęgłowąiwznawiam
odkurzanie.Odkładamzeszytynabiurko,alezanimwyjdęzpokoju,
otwieramjedenznich,tennawierzchu.Jestwypełnionydrobnym,
starannympismem.
15maja1972
Dziśmojeszes
na
steuro
dzi
ny.
Wpopłochuzamykambrulion.Topamiętnik,niepowinnam
goczytać.Wychodzęzsypialniikończęodkurzaćdół.Został
mitylkogabinet,gdzieprzyjmowanipacjenci.Górynie
mapotrzebysprzątać.Tamitakwszystkolśniczystością.Myliłamsię,
Matyldakorzystazcałegodomu.
Odnoszęodkurzacznamiejsceiponownieudajęsięnagórę.Byłam
wpokoikachdzieci,alenieweszłamdotrzeciegopomieszczenia.Nie
mamnawetpojęcia,cosiętamznajduje.Naciskamnaklamkęiwidzę
sypialnięzdużymmałżeńskimłożem.Podchodzędoszafy,otwieram.
Napółkachrówniutkopoukładanemęskieswetry,spodnie,koszule,
bielizna.Matyldaniemapartnera,jestemtegopewna.
ToprzypuszczalnieodzieżwujkaMarka.Rozumiemciotkę,chociaż
nawidoktakiejilościubrańczłowiekamartwegoodprawie
trzydziestulatzaczynammiećgęsiąskórkę.Niemiałasercapozbyćsię