Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakbycięobdzieralizeskóry,małoniedostałemzawału!Mówiłem
dociebie,przezchwilęnawetmiałaśotwarteoczy,aleniebyłociętu,
niewidziałaśmnie.Przestraszyłemsięjakcholera.
Wyobrażamsobie.Maszrację,możeJohnpomożemidojść,
ocowtymwszystkimchodzi,zwłaszczaże…Milknę,bowraca
domnieszczegół,któryzmroziłmikrew.
Zwłaszczażeco?
Koszmarymajątodosiebie,żełącząwsobiewszystkielęki
mówięcicho.Niedość,żezginąłeśprzezemnieinamoichoczach,
tojeszczeokazałosię,żemiałeśwręcewiadomość,którabyładla
mnie.
Cobyłowtejwiadomości?
Widzę,żeValejestzaintrygowany,iprzełykamślinę,szybko
rozważając,czychcęotymmówić.
Tobyłakartka,wzasadziewyglądającajaktazmojegosnu
ostoiskuzlosamimruczę.Byłnaniejznakzapytania,awśrodku
cośnapisano.
Mhm.
Ostatniezdanie,któreusłyszałamodCyrusaprzedjegośmiercią,
tyleżewtrochęzmienionejformie.
Valezerkanamnieniepewnie,byćmożemyśli,żeżartuję.Widzę,
jakjegogrdykaporuszasięwgóręiwdół,gdyprzełykaślinę.
Wiesz,co?Masznaprawdęniesamowityumysł.Przerażający
ifascynującyjednocześnie.Nicdziwnego,żepiszesztakiedobre
teksty!
Parskamśmiechemwodpowiedzinatendziwacznykomplement.
Niezazdroszczęcikoszmaru,robimisięzimnoodsamego
słuchaniaotym.Niechciałbymtegowidzieć.Valeuspokajająco
gładzimniepoplecach,ajalekkopotakuję.Tymbardziejproponuję
przyjemną,odprężającąkąpiel,apotemzmienimychłopaków
wszpitalu.Musząbyćzmęczeni,przydaimsięodpoczynekpokilku