Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ikażdyznichpójdziesobiewswojąstronę.Taksobiemyślała,
wracającdodomuzfryzurąàlapodmuchwiatrunagłowie.
Dlaczegopomyślałamoczterech,anieopięciukawałkach?Czuła,
żeniemaniczego,cosprawiałoby,żejestspójna,cała,jedna.Niebyło
anigramakleju,spoiny,czegokolwiek,cozłapałobytetrzęsącesię
kawałkiiskleiłowcałośćjakstarąskorupę.Jejżyciemiałosens,tylko
niepotrafiłasobieprzypomniećjaki.Nieumiałapowiedzieć,
cowstrząsnęłoniąbardziej:czypróbapozbawieniasiężycia,czy
próbazerwaniazkręceniemloków.Wiedziałajedno,żenapewnonie
jestjeszczegotowanaspotkaniezGŁOSEM.Sytuacjabyłapatowa.
Każdyjejkrokbezwzględunato,czyrobiłagowjednym,czy
wwielukawałkach,podlegałobecnieczujnejobserwacji.Jej
wariactwobyłoproporcem,którypowinnanosićzatkniętynaczubku
długiejżerdzi.Pozbyciesięproporcaoznaczałobyjejkoniec.Alina
byłaabsolutnieprzekonana,żewokółniejżyjąjeszczeprzodkowie
tych,którzypolowalinatychterenachnaczarownice.Każdy
wmiasteczkuwiedział,żetenrejonsłynąłztakichpraktykicoś
napewnowludziachzostałotaksobiemyślała,tupiącnieśpiesznie
wkierunkudomu.Ciekawe,jaktosięodbywało,takiepolowanie
naczarownice,ijakabyłabyobecnieichdefinicja.Ciekawe,ilu
mieszkańcówtopotomkowietych,którzypolowalinaczarownice,
ipoilupokoleniachwypłukujesięzgenówokrucieństwo,fanatyzm
istrachprzedinnością.
Aleonaterazjestbezpieczna.Czerńjestjejtarczą.Niktnieośmieli
siępodejrzewaćocokolwiekkobietyubranejnaczarno.Niktnie
ośmielisiępodejrzewaćocokolwiek,bootoidzietakapokorna,
zproporcemwariactwa,bezkrztylakierunawłosach.Iniktnie
podejrzewa,żewjejgłowiegraterazcałaorkiestradęta,żeonagra
naeufonium,żeGŁOSnaniąpatrzyiwyciągaponiąrękę.Tak
ponią!Niedoniej!Onnieidzie,żebytrzymaćzarękę,onidzie
ponią!