Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ispazmemagonii.Przestałnaciskaćdynamoiznów
nastałniemalnieprzeniknionymrok.
Miniekilkadni,zanimktośgotuznajdzie.
Coteraz?zapytałKrugły,któryniebyłtegotaki
pewny.
Musimyzniknąć.Tyija.
Dokądchceszpójść?
Dolasu.Chodźzemną!
Krugłymilczał,spoglądającwciemność,wmiejsce,
gdziespoczywałtrupBolesławca.
Nie,Janek.Pokręciłgłową.Niepójdę.
Przysięgałeś!NaBogaiojczyznę.
Zrobiłemjuż,cotrzeba.Samwiesz,żesięnie
uchylałem.
Wiem.Aletojeszczeniekoniecwalki,„Wikta”.
Janekspecjalnieużyłkonspiracyjnegopseudonimu
Krugłego.Tojeszczeniekoniec.
Podjąłemjużdecyzję.
Odpowiedziałamucisza.OddechWaksmunda”byłj
spokojniejszy.
Jakchceszodpowiedziałwkońcu,ajegosłowabyły
ledwosłyszalnewszumiedeszczuuderzającego
opowierzchnięwody.Jakchcesz…Niebędęmówił,
żetodezercjaitchórzostwo,bocięznaminieraz
widziałemwakcji.Aleostrzegam:Sowiecijużwyłapują
naszychiwywożąnawschód.NaSybirjadą,rozumiesz?
Jakstolattemu;nicsięniezmieniło,dlategodalejtrzeba
walczyć!Tonowyokupant,Wiktor.Ibędziejeszcze
gorszyniżNiemcy,zobaczysz,jacitomówię!
Janek…
Wracajdodomu,Wiktor.Marylkapewnieczeka.
Chodźzemną.Prześpiszsięunas.
„Waksmund”pokręciłgłową,choćKrugłyniemógłtego
widzieć.
Nieteraz.Przecieżtaksięjejniepokażę,caływjusze