Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁCZWARTY
Tegorankaprzebudziłsięwyjątkowoskacowany.Nie
pamiętał,ileiczegowypiłpoprzedniegowieczorainocy,
alemusiałobyćtegocałkiemsporo,skorozasnął
wubraniuibutach.Wgłowiewaliłymupioruny,wustach
czułpotwornągorycz,ażołądekrazporazpodchodził
mudogardła,zcałychsiłpróbujączwrócićto,
cokilkanaściegodzinwcześniejsiędoniegodostało.
Ztrudemzawlekłsiędołazienki,zrzuciłnapodłogę
ubraniaiwszedłpodprysznic.Niewiedział,jakdługostał
podstrumieniamigorącejwody,alekiedywreszcie
stamtądwyszedł,umyłzębyiuczesałzmierzwionewłosy,
poczułsięniecolepiej.Tylkopocotowszystkozrobił?
Zprzyzwyczajenia?Przecieżnigdziesiędzisiajnie
wybierał,równiedobrzemógłbychodzićprzezcałydzień
wpiżamie,albonawetnago,natymodludziuitaknikt
bygoniespotkał.Przynajmniejgolićsięniemusiał,
dwudniowyzarostnikomutunieprzeszkadzał,jemu
napewno.