Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wtrakcie.
–Uhm.Ailecitojeszczezajmie?
Tobyłopytanie,któregodziewczynaszczerze
nienawidziła.
–Tyle,ilepotrzeba–burknęła.
Mariuszznałjąnatyledobrze,bywiedzieć,kiedy
należyustąpić.
–Hej,jatylkopytam.Ludziesięniecierpliwią,
bozałatwieniekażdejsprawytrwatrzyrazydłużejniż
normalnie…
Kolejneokienkoikolejnykomunikatbłędów.
–Robię,cosięda.Aostatniąminutęspędziłam
narozmowieztobą,zamiastpracować.
–Ok,ok.–OczamiwyobraźniPaulinaujrzała,jak
Mariuszunosiramionawobronnymgeście.–Poprostu
wyślijpoprawkędoadministratora,jaktylkobędzie
gotowa.Onsięzajmieresztą.
–Dobra–odparła.
–Amożepotrzebujeszjakiejśpomocy?
Jeszczeczego,pomyślała.Odczasówstudiów,gdy
wieluwykładowcówstarałosięudowodnićjej,żenie
nadajesięnainżyniera,wnajlepszymraziepozwalając
sobienaniesmacznekomentarze,wnajgorszym
–utrudniającjejzaliczanieprzedmiotów,nauczyłasię
polegaćwyłącznienasobie.Zaradnościmogliby
pozazdrościćjejharcerze,auporemiciężkąpracą
wydeptałaścieżkędocałkiemnieźlerozwijającejsię
karieryzawodowej.
–Nie,dzięki–odparłairozłączyłasiębezpożegnania.
Wprowadziłapoprawkęiporazkolejnysprawdziła
program.Tymrazemuruchomiłsiębezkomunikatu.Ale
tojeszczenicnieznaczyło.Terazmusiałaprzejrzećwyniki
izbadać,czyzwróciłwłaściwedane.Błądspostrzegła
niemalżeodrazu.
Wzięłapięćgłębokichoddechów.Następnie
nienaturalniespokojnymruchemnacisnęłaklawisz
przerywającydziałanieprogramuijeszczeraz
przemyślałaalgorytm.Kilkaminutzajęłojej
zlokalizowanieproblematycznegomiejsca.Uniosładłonie