Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niemasprawy.Couciebiesłychać?
Kilkaminutwymienialisięnowinkami,aPaulina
wmiędzyczasieweszładomieszkania.WtedyMarek
przeszedłdorzeczy.
–Słuchaj,mampewnąsprawę–zaczął.
OpisałjejswojąwizytęnaKoszutceizdałrelację
zprzepytywaniamieszkańców.
–Noipomyślałem,żemogłabyśdlamniesprawdzić
tennumerrejestracyjny.–Podyktowałjejciąglitericyfr.
–Maszchybadostępdotakichdanych,co?
–Owszem–odparła,zaintrygowana.
–Oczywiście,jeślimożeszmiećkłopoty,zapomnij
otym.Choćsytuacjawydajesięwmiaręczysta…
–Mareksięzawahał.
–Myślę,żenicsięniestanie,jakzajrzędosystemu.Ale
dopierojutro,dzisiajjużwróciłamwdomuiniemam
dostępudoserweraurzędu.
–Świetnie–ucieszyłsięMarek.–Będęwdzięczny.
–Niemaproblemu–odparła.
–Daj,proszę,znać,coznalazłaś.Notocześć.
–Jasne.Cześć.
Marekrozłączyłsię,niedziękując.Paulinauśmiechnęła
się.Onnigdyniedziękowałzaniczgóry.Ceniławnim
tęcechę.
Wyrzuciłazgłowywszelkiemyśliopracy,kodzie,
programachikomputerach.Przebrałasięiruszyła
naprzebieżkę.
***
Następnegodnia
MarekpojechałnaulicęIłłakowiczównyposzesnastej.
Liczył,żeudamusięsprawdzićpozostałemieszkania.
Najpierwjednakponownieobejrzałdokładniemercedesa.
Samochódniezmieniłsięodpoprzedniegodnia,czego
zresztąnależałosięspodziewać.Dlapewnościznów
pociągnąłzaklamkę,aledrzwinadalbyłyzamknięte.
Powróciłorównieżuczucieniepokoju,ajednocześnie
narodziłasięświadomość,żechcedowiedziećsię
wszystkiegootymzagadkowympojeździe,poznaćjego
historię.Wiekowymercedesnęciłobietnicąwspaniałej