Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ojciecznieruchomiał,apotemcofnąłdłoń.Myślałam,
żenamniespojrzy,aletegoniezrobił.
Powiedztak,tato!Bardzocięproszę,powtarzałam
wmyślach.
–Niemamwyboru,Simouyé-san.Nigdzieindziejnie
będziebezpieczna.Wrócęponiątakszybko,jakbędę
mógł,alenaraziemusiszmipomóc.
–Acozrikszarzem?
–Hisa-donniebędziemówiłotym,cosiędziś
wydarzyło.Znaswojemiejsce.
–Toprawda,ale...
–Proszę,Simouyé-san...Błagam,ocalmojącórkę.
Kobietaniewyglądałanaprzekonaną.
–Wiedziemywtychmurachbardzosuroweżycie,
Edward-san.Jeślinatoprzystanę,twojacórkabędzie
musiałazachowywaćsięjak
Maiko
,żebyniewzbudzać
podejrzeń.Powinnanajpierwuczyćsiępoprzez
obserwacjęizostaćsłużącą,aletotylkojąwzmocni.
Będziesięuczyłagraćnalutni,harfie,tańców.Musiteż
poznaćuprzejmyjęzykgejsz,wktórymniczegonie
mówisięwprost.Inauczyćsięszacunku
iodpowiedzialnościzastarszych.Przyswoiteżsobie
sztukęnoszeniakimona,musibyćczystainigdynie
możedzielićznikimpoduszki.
Cofnęłamsiębardziejwcień,chcącuniknąćjej
badawczegowzroku.Zaniepokoiłomnie,żeojciec
pieściłtękobietę,aletaprzemowawydałamisię
jeszczebardziejniepokojąca.Domyślałamsię,
cooznacza„dzieleniepoduszki”.Mojesercezabiło
mocniejnamyślotym,żemogłabymnaniejleżeć
razemzmężczyzną.Czywherbaciarninaucząmnie