Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wałojejsię,żetaknależy,boprzecieżwPolscewszyscy
lekarzebiorąipacjencimusząimpłacić.Inaczejniczegonie
dasięzałatwić.
Drogapani,razjeszczeproszę,żebyschowałapanite
pieniądzerzekłwkońcupatrząckobieciewoczy.Na
pewnobardziejprzydadząsiępanirodzinie.Janiepotrze-
bujężebymipacjencipłacili,mamswojąpensję,szpitalmi
płaci.
Aletoprzecieżniejestłapówka,japrzecieżtylkotak,
zsercadaję…tłumaczyłasięzmieszana.wszyscywie-
dzą,żepandoktorłapówekniebierze,alejabymtylkochcia-
ła,żebypandoktorzająłsięmoimmężemtakszczególnie,bo
onteraztakbardziejpotrzebuje…
Lekarzuśmiechnąłsięipotrząsnąłgłową:
Ależjasięwszystkimipacjentamizajmujętakszczegól-
niejibardziejuśmiechnąłsiękładącjejręcenaramionach.
Musiałzgiąćnogiwkolanach,żebysięschylićispojrzeć
staruszceprostowtwarz,przemawiającspokojnieiłagod-
nie,jakdomałegodziecka:
Operacjasercatopoważnyzabiegikażdyzmoichpa-
cjentówwymagaszczególnegostarania,natympolegamoja
normalnapraca.Nietrzebamizatopłacićdodatkowo…
Starowinkapatrzyłananiegozniedowierzaniem,szero-
kootwierającoczy.Pierwszyrazwżyciuspotkałasięzleka-
rzem,któryniechciałodniejpieniędzy.Itowcaleniedlate-
go,żesięobrażałczygardził,bozamało,alepoprostunie
chciał,mówił,żepensja,którądostajemuwystarczy.
Panjestświętymczłowiekiemrzekła,składającręce
jakdomodlitwy.Będęsięzapanamodliła,paniedokto-
14