Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żesięstara.WdodatkuwojnawUkrainietowciążświeża
sprawa,aonasłabotoznosimruknąłizacumowałjacht
przyprywatnympomościenatereniedziałkiswoich
rodziców.
Jednejzwielu,taknotabene.
Pomostzdobiłydziesiątkilampionów,dziękiczemu
niedość,żełatwobyłogoznaleźć,tojeszcze
zprzyjemnościąsięnaniegopatrzyło.sięprosił,bym
gokiedyśnarysowała.Złociste,ciepłeświatłolamp
nadawałomiejscuklimat,aprzyokazjirozświetlało
otoczenie,corazmocniejpogrążającesięwciemności.
Słońcebowiemjużprawiewcałościzniknęłoznieba,
nawetonowyganiałonasnaląd.
Ej,jesteśmy!krzyknąłDamianwprzestrzeń
zasobą.
Naiwnieliczył,żetowystarczy,bypozostałaczwórka
zebrałasiędowyjścia.
Sądzisz,żeFilipcięusłyszał?parsknęłam,
ponieważdoskonalewiedziałam,żetensiedziałpod
pokłademzesłuchawkaminauszachioddwóchgodzin
grałw
GodofWar
.
Lepiej,żebyusłyszał,boniechcemisięponiego
iść.
Japójdę!krzyknęłaJulka,któranaglepojawiłasię
naschodachprowadzącychnadół.
O,widzisz?PoklepałamDamianapoplecach.
Problemrozwiązany.
Toterazjeszczezgarnijnaszegołąbeczkiimożemy
znikać.przybarierkach.