Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iodmówiłnadniąprze​pisanemodlitwy.
Wszystkieprawiekobiety,obecneprzycudownym
uleczeniu,płakałyzewzruszenia,jednecisnęłysiędokoła
starca,chcącprzynajmniejucałowaćjegosuknie,inne
szeptałypacierze.Pobłogosławiłjewszystkie,
azniektórymizamie​niłsłówkilka.
Uleczoną„klikuszę”znałonjużdawniej,
przyprowadzanomubowiemnierazdlauspokojenia
gwałtownychataków,zauważyłjednakkilkakobiet
przybyłychzodleglejszychokolic.
Wyzdaleka?przemówiłdoniestarejjeszczekobiety
owyglądziealkoholiczki,którejtwarzbyłajużnie
opalona,awprostczarnaodsłońca.Kobietaklęczała,
zapatrzonanieruchomowstarca,awoczachjejwidniała
ekstaza.
Oj!Zdaleka!ojczetymój,zdaleka!trzystawiorst
stąd;oj,bardzozdaleka!powtarzała,kiwającmiarowo
głowąiprzewlekającśpiewniewyrazy.
Smutekludubywanajczęściejcierpliwyizamknięty
wsobie.Niekiedyjednak,zwłaszczaukobiet,wylewasię
onpotokiemłeziużaleń,anienależysądzić,abysmutek
takilżejszybyłdozniesieniaodmilczącego.Jesttoból,
któryodrzucapociechęikarmisięsamsobą,nieutulone
zaśzawodzeniarozraniająjeszczebardziejcierpienie.
Jesteściezapewnemieszczanką?mówiłdalej
starzec,wpatrującsięwniąciekawie.
Zmiastajesteśmy,ojczetymój,aleśmychłopi.
Dowastuprzyszłam,ojczemój.Słyszelimyotobie.
Pochowałamjasyneczkamego,dzieciątkomoje,ateraz
chodzęidoBogasięmodlę.Byłamjużwetrzech
klasztorach,tomiwszędziemówili:„Tamidź,Nastusiu”,
tam,dociebieznaczy,ojcze.Toiprzyszłam;wczoraj
docerkwi,dziśtu.
Pokimpłaczesz?
Osynamegopłaczę,ojczetymój,oniegosięsmucę,