Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dyplomacja
Sulisławniechciałnawetpatrzećnadziedziczkę,akiedyzostałtylko
zżoną,zacząłgorzkowyrzucaćjejobojętnośćibezczynność
wsprawieLudmiły.
Jeszczenigdytakaobelganiespotkałamojegodomu!
powtarzał.Czytadziewczynamanasuczyćrozumu,nas,
posiwiałychnapoluiwradzie?Czyżtoniewiemy,cojestnajlepsze
dlaszczęściaiświetnościrodów?Dlaczegonieodpowiadasz?Milczy
imilczy,jakbyztamtątrzymała…
Niegniewajsię,mężumójipanie.Milczę,bomamwyrzuty
sumienia.Niewiem,czyto,coczynimy,zgadzasięzwoląboską.
Słuchaj!Gdybyktościpowiedział,żewczarnymlochujęczysierota
zakutawłańcuchy,coprędzejwłożyłbyśrynsztunek,chwyciłwłócznię
inaskrzydłachpoleciał,abyratować,boprzysięgałeś,żebędziesz
broniłsierot,wdówipokrzywdzonych.Otóżjabijęsięzmyślami,czy
przymusduszyniejestczasemcięższyodłańcuchów?Kiedysierota
czujesięskrzywdzona,choćbyniemiałasłuszności,jejgłosmnie
trwoży…Janiechcęrozsądzać…Ty,jakomąż,lepiejwszystko
rozumiesz.Mamprzeczucie,żetenzwiązeknieprzyniósłbynam
szczęścia…Będęsięmodlić,możePanraczyoświecićmojemyśli
powiedziałaznadziejąwglosie,zostawiającmężanietyle
zagniewanego,ilezaniepokojonego.
ElżbietarozumiałapołożenieLudmiły.Wieczniepochylonanad
krosnemsprawiaławrażenie,żetylkodobierajedwabie,atymczasem
uważniesłuchała.Zprzelotnychsłówekzgadywałaskrytemyśli,
zestawiałanapozórodrębnezdania.Rozmówcysamiprzyczynialisię
dotego,żerozjaśniłosięjejwgłowie.Zyndram,uważajączaistotę,
zktórąniewartosięliczyć,kilkarazyzdradziłsięniebacznymi
słowami.WkońcuElżbietaodgadła,żewieścizasłyszaneprzez