Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niebyłjedenkońRafała,leczdwa,trzy…
–Agdzieto?–Sulisławściągnąłcugle.–Pannauciekaszodnas?
Atopięknie!Jeszczenigdytakaobelganiespotkałamojegodomu!
Zyndramżelaznąprawicąchwyciłjejrękę.Ścisnąłtakokrutnie,
żeażbólprzeniknąłjądokości.
–Wszystkotokiedyśbędzieodpłacone!–wycedziłprzez
zaciśniętezęby.
Ludmiłamiaładosyćodwaginazaplanowanieizrealizowanie
ucieczki,aleniebyłaprzygotowananaporażkę.Zmieszałasię;
gwałtownyrumieniecpotwierdziłdomysłymężczyzn.Ichociażpóźniej
starałasięwszystkoobrócićwżart,panowiezawrócilikoniaiwieźli
jąmiędzysobąwzłowróżbnymmilczeniu.Wkrótcespotkalioddział
strzelców,którymSulisławpowierzyłdziewczynę.
–Odprowadźciepannędozamku,bozmęczona–powiedział
głośnopannaŻegnańcu,aRupertowiszepnął:–Niespuszczajoka
ztejdziewki,odpowieszmizanią!
Byłotoogromneupokorzenie.Ludmiłazostałaodesłanajak
krnąbrnedziecko,którepsujezabawę.Niechciaławobectylu
świadkówponiżaćsiędosprzeczki.Oddaliłasięzgłowąpodniesioną,
jakbywracałazwłasnejwoli.Dopierowzamku,wobjęciachElżbiety,
uderzyławpłacziwyznaławszystko.
–Ach,drogie,nieostrożnedziecko,czemusięmnienieporadziłaś?
–Byłytojedynesłowanapomnienia,którewyszłyzustElżbiety.
Wzruszonaizmartwionazgryzotądziewczyny,niepotrafiłarobićjej
wyrzutów.
Niewiastypostanowiłynierozpamiętywaćtego,cojużsięstało.
Zaczęłyradzićmiędzysobą,cotudalejrobić,kiedynaglerozmowę
przerwałaniespodziewanawiadomość.Rupertoznajmił,żeprzed
bramąstoipielgrzymproszącyogościnę.Spojrzałynasiebiewyraźnie
niezadowolone.Lubiłygości,aletenprzychodziłniewporę.Jednak