Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
malepiejniżdzieciwAfryce.
–Chybatak,paniWando.–Siadamzmęczona
nakrześleprzystole.
–Zrobićcikawy?Specjalnienaciebieczekałam,
żebyśmymogłyrazemjąwypić.Wczorajupiekłamciasto
iudałomisięuratowaćkawałekprzedłakomstwem
mojegoLeszka.
–PaniWandziu,cojabymbezpanizrobiła?Jak
todobrze,żepaniąmam.
Tobyłaprawda.Najlepsze,comniespotkało
wŻuradzieLeśnej,tosąsiedztwo.Kupnodziałki
odLeszkaKieresabyłonajlepszymtwoimpomysłem,
Pawle.ZarównopanLeszek,jakijegożonazawszebyli
wspaniałymisąsiadami.Odpoczątkuokazywalinam
życzliwośćichęćpomocy.Samfakt,żesprzedalinam
bardzotanioparcelę,świadczyłoichprzyjaźniisympatii
donas.Wiem,żepanLeszekbyłkuzynemtwojejmamy
iprzyjacielemojca,aletowcalegonieobligowało
dopozbywaniasięładnejdziałkizapołowęrynkowej
ceny.Słyszałam,żejegożonieniezabardzo
topasowało,alepostawiłnaswoim,botoonwniósł
ziemiędoichmałżeństwa.Mimotolubiłampanią
Grażynęinigdynieczułamdoniejżalu,żechciała
zarobićwięcejnasprzedażynieruchomości.Przykro
mibyło,gdyzabiłjąnowotwór.Byładlamnieniczym
ciocia.TrochęmniejsercamamdlaMarceliny.Zawsze
sprawiałarodzicomkłopoty,alepośmiercimatkistałasię
wyjątkowociężkimprzypadkiem.Współczujępanu
LeszkowiipaniWandzie,żemusząznosićjejhumory
iwybryki.Wszystkowskazujenato,żeznowuzawalirok.
Wywalilijązmedycyny,alenafarmacjiteż
maproblemyzzaliczaniemegzaminów.Zdziwiłbyśsię,
jaksięostatniozmieniła.Zawszebrałeśjąwobronę
iusprawiedliwiałeśjejniewłaściwezachowanie,aleteraz
samstwierdziłbyś,żepostępujepaskudnie.Możejestem