Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Agdzieszukaciedokładnie?–spytałem,awtedy
całatrójkaspojrzałanamnie.
Mistdodatkowouniosłabrwi.Złaczyrozbawiona?
Nieważne.Atamtychdwojenapewnozastanawiałosię
intensywnie,kimjesttenchłopakwbiznesowym
garniturze,któryraptemwłączasiędosprawy.
Jazkoleiuśmiechałemsięnadalispokojnie
przemykałemspojrzeniempoichtwarzach.
Spojrzeniemuprzejmym,aleteżiwyczekującym.
Pokrótkiejchwiliobojespojrzelizpowrotem
naekrany.
–Jużjakiśczastemuudałonamsięnamierzyćgniazda
Cobalta,czylikryjówkizbiegłychsmoków
–poinformowałmnieDavids.–Monitorujemy
jenabieżąco,mamybowiemnadzieję,żepowróci
dojednejznich.Niestety,taksięniestało.
–Acozinternetem?Przecieżnapewnokontaktujesię
ztymigniazdamiprzezinternetimożnagowtedy
namierzyć.
–Niestety,nieudajenamsięzłamaćzabezpieczeń
–odrzekłaKimura.
–AcozeŚwiętymJerzym?Teżgomonitorujecie?
PrzecieżdziękiZakonowirównieżmożnawpaśćnajakiś
trop,tooczywiste!–powiedziałem,acałatrójkaznów
wlepiławemnieoczy.
–Oczywiście,żetak–odparłakobietawokularach,
czylipaniKimura.–Mamybardzorozbudowanysystem
monitorowaniaZakonu.Śledzimykażdyichruch.
Wiemy,żeżołnierze,którzyzostaliwysłanidoCrescent
Beach,powrócilijużdoswojejkomandorii.Kiedypanna
HilliCobaltucieklizmiastaizniklibezśladu,Zakon