Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jednąrękąobejmujęjąwtalii,adrugągładzęjej
rozgrzanypoliczek.
–Kochamcię,Ola–wyznaję,patrzącjejgłęboko
woczy.–Kochamciętakbardzo,żetoażboli.
Dziewczynanakrótkąchwilęnieruchomieje,jakbynie
dokońcadowierzaławto,cowłaśnieusłyszała,alekiedy
wkońcuotrząsasięztegochwilowegostanuzawieszenia,
znówzaczynaobsypywaćpocałunkamimojątwarz
iszyję.
–Odpowieszcoś?–dopytuję,kiedyOlawsuwadłonie
podmójsweter,anastępnieściągamigoprzezgłowę
jednymzwinnymruchem.
Podnosinamnieniewinnywzrok,apotemprzygryza
lekkodolnąwargę,przezcoodrazuczujęnacałymciele
falęprzeszywającychdreszczy.
–Nigdywięcejmnienieokłamuj–wyduszazsiebie
przezzaciśniętegardło.
Przymykampowiekiigłośnowypuszczampowietrze
zust,bocholera…nietakiejreakcjisięspodziewałem.
Jednakbiorącpoduwagęto,coprzezemnieprzeszła,
itakpowinienembyćwdzięczny,żewogólechcejeszcze
zemnąrozmawiać.
–Niezrobiętego,alemusiszmizaufać–szepczę,
tulącjąmocnowswoichramionach.–Przysięgnij,żetym
razem,cokolwiekbysięmiędzynamistało,topozwolisz
mitonajpierwwytłumaczyć.
Olaopierazrezygnacjączołoomójtors,apotem
zaczynanieznaczniekiwaćgłową.
–Dobrze–szepcze,wprostwmojąklatkępiersiową.