Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zmoimmężczyznądołóżka….kiedybędziebardzo
romantycznie,janaglewybuchnęśmiechem?Boże,
oczymjawogólemyślę!
—Dalekonieuciekłeśprzedemną,braciszku.Zacznę
podejrzewać,żesięmnieboisz.–Zaśmiałamsię,ale
ontylkozmierzyłmniezimnymwzrokiem,poczym
skwitował:
—JutrowracasznaSycylię.–Chciałodejść,ale
wostatniejchwilizłapałamgozaramięizaczęłam
krzyczeć:
—Niejestemtwoimpracownikiem,byśmiwydawał
rozkazy!Tojestteżmójdom!–Trochęmnieponiosło,
bowidziałam,żejegooczywciągusekundypociemniały.
Chwyciłmniemocnoijednymruchemodwróciłdosiebie
plecami,wykręcającjednocześnierękę,żeniemiałam
szansysięruszyć.Przystawiłmipistoletdogłowy
inachylającsię,powiedział:
—Chcę,żebyśpoczuła,jaktojeststaćokowoko
ześmiercią.–Sercezaczęłomimocniejbić:—Myślisz,
żetozabawa?ŻeLaFamiliazawahasięchwilęprzed
wpakowaniemcikulkiwgłowę?Siostrzyczko,obudźsię
wreszcie!
—Juan,jużdosyć!–krzyknąłDiego,aleonnie
odpuszczał.
—Naprawdęchceszpoznaćbólnawłasnejskórze?!
Czemumusiszmitakwszystkoutrudniać?!Caro!Czemu
zachowujeszsiętakirracjonalnie?!–Schowałbroń,
apochwilipuściłmnie.Odwróciłamtwarzwjegostronę
iprzezzaciśniętegardłowyszeptałam:
—Bojesteśmoimbratemikochamcię.Niepozwolę,
bycościsięstało.Myślisz,żesamwygrasztęwojnę?
Manuelleżywszpitalu,Nataliaprawiestraciładziecko,
mamjużdosyćtegowszystkiego.Jeśliterazodwróciszsię
odnas,tojakąmyjesteśmyrodziną?
—Chcęwaschronić.Zrozumtowreszcie!
—SypiajączValentiną?!–Niewiem,czemu
topowiedziałam,alewmyślachjużżałowałamtychsłów.
—Myślsobie,cochcesz.–Wszedłdodomu,zostawiając
mnierazemzDiego.Spojrzałamnamężczyznę,