Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dorzeczywistości.—Pierwszacyfra—zakomenderował.
—Siedem—wyszeptałazewzrokiemutkwionymwprzestrzeń,
mającprzedsobąobrazustCeliny,powtarzającychwnieskończoność
techolernecyferki.
—Dwa—dodałTobiasz.
—Siedem—powtórzyłpoCecyliiGerard,dostrzegającwoczach
kobietyrosnąceprzerażenie.
—Jeden—załkała.
—Trzy—zakończyłTobiasz.
—„Siedem,dwa,siedem,jeden,trzy”—szeptałajużsama.—„Nie
siedemdziesiątdwatysiącesiedemsettrzynaście,asiedem,dwa,
siedem,jeden,trzy”.—Łzykapałyjejpopoliczkach.—„Zapamiętaj
je,boonemogąmnieuratować”.—Wpadławtrans,ciągleszepcząc.
Agencimielidośćrobieniazsiebiewidowiskanawmiarę
zatłoczonejulicy.OszołomionąCecylięterazzłatwościąposadzili
natylnymsiedzeniuwsamochodzie.Niezadawaliżadnychpytań,tym
bardziejoadreszamieszkania,bodoskonalegoznali.Wszystko
wiedzieliosiostrach.Tonależałodoichpodstawowychobowiązków,
ponieważniewiedzawichfachuzbytwielekosztowała.
—Zapakujesztylkonajpotrzebniejszerzeczyosobiste
—poinformowałkrótkoTobiasz.—Musimydziałaćszybkoitak,
byniewzbudzaćniczyichpodejrzeń.Czasnasnagli.
—Gdzieonajest?
Jakmogłaotojeszczeniezapytać?Przecieżprzeztedziesięćlat
ciąglemyślałaoCelinie.Kiedyśnierozłączne,stanowiłyniemaldwie
połówkijednejcałości.Wszystkorobiłyrazem,wyczulonenaswoje
nastroje,dlaczegowięcCecyliiniedopadłożadneprzeczucie
sugerującenadejścieniebezpieczeństwa?
—PrawdopodobniewGrecji,tamzanotowaliśmyostatnielogowanie
jejtelefonu.
—„My”?
—Immniejwiesz,tymlepiej.—GerardspojrzałnaCecylię
wewstecznymlusterku.
—Jednakcokolwiekpowinnamchybawiedzieć.—Utrzymała
kontaktwzrokowy,poddającsięcałkowiciehipnotycznemudziałaniu
jegozielonychoczudoczasu,kiedyagenciłypnęlinasiebie
wymownie.
—Cokolwiektak.—Tobiaszwyciągnąłwjejkierunkubilety
lotnicze.—PorwanieCeliny…
—Porwanie?!—przerwałazkrzykiem,zaskoczona.—Mówiliście