Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
–Tyjesteśszalona!–Wzestawiegłośnomówiącymwsamochodzie
LenywybrzmiałgłosrozkrzyczanejDominiki.
Lubiłazniegokorzystać,kiedyprowadziła.Dziękitemumogłabez
problemuskupićsięnadrodze,aprzyokazjiwykonaćkilkatelefonów
służbowychlubtakichjakten,bardziejprywatnych.Lenadoskonale
zdawałasobiesprawę,żewyjazdDominikidoPolski,zwłaszczawtym
trudnymdlaniejczasie,będzieniełatwydoprzetrwania.Bochociaż
widywałysięjużzdecydowanierzadziejniżnapoczątkuich
znajomości,tojednakzawszemogłynasiebieliczyć,apowyjeździe
PawłaLenaczułasiękoszmarniesamotna,zranionaizagubiona
wcałejtejpopieprzonejsytuacji.
–Czemuodrazuszalona?–Zaśmiałasiępodnosem,poczym
włączyłakierunkowskaz,dającznać,żezamierzazjechaćzautostrady.
Odupragnionegoceludzieliłyjąostatniekilometry.Niemogłasię
doczekaćstawieniaczołakolejnejprzygodzie,nowejmiłości.
–Skądwogóletakadecyzja?Nigdyniewspominałaś,żechciałabyś
zwierzaka!
–Oj,kochana,jeszczewielurzeczyomnieniewiesz.
–Tegomogęsiętylkodomyślać!Alemówszybko,jakiego
sierściuchasobieupatrzyłaś?Bomamnadzieję,żetwójnowypupil
masierśćiniejesttojakiśwążczyinnypotwór?
–Zakogotymniemasz,kobieto?!–parsknęłarozbawiona.
–Niebawembędziemyjużrazem,tociwyślęzdjęcie.Możenawetuda
sięwieczoremzdzwonićnakamerce,wkońcumaluszekbędziemusiał
jaknajszybciejpoznaćciocię.
LenarozmawiałazDominiką,jednakterazbardziejniżwcześniej
skupiłasięnadrodze.Nieznałajeszczetychokolic,wCavanbyła
możerazwżyciu,atowłaśnietutajumówiłasięzwłaścicielką
hodowlinaodbiórjejnowegotowarzyszażycia.
–Jużniemogęsiędoczekać,kiedypokażesztomaleństwo!
Lenamogłabyprzysiąc,żeDominikazekscytacjiniemalże
podskakuje,ajejpartner,jeślitylkotowidział,zpolitowaniemkręcił
głową.
–Powiedzlepiej,jaktampodróżiHubert?Mocnozestresowany?
–Oj,jakcholera–odparłaDomi.–Nigdygotakiegoniewidziałam.