Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nocośty,przecieżsięjeszczenieożeniłem.
Możnamiećdzieci,niebędącwformalnymzwiązku
oświecamgo.
Jeśliktośnieczekazseksemdoślubuijest
nieodpowiedzialny…
Zaczynamkaszleć,boszybkołączękropki.Japierdolę,
zabijęwłasnąmatkę.Umówiłamniezprawiczkiem,który
poszukujedziewicybędącejhybrydąrobotasprzątającego
orazthermomixa.Cecilniemógłtrafićgorzej.Walczę
ooddech,poczymbioręłykwody,wycieramłzy
zkącikówoczuizciekawościączekamnakolejne
pytanie.Kiedyjużmyślę,żezapytaomójulubiony
proszekdopranialubmójtajnysposóbnausuwanie
kamieniazczajnika,on,totalnieniezrażonyiwesoły,
wypala:
Jakprzedstawiłabyśmnieswojejmamie?
Wcale.
Wieszco,Cecil?mówię,poczymwzdycham.Nie
przedstawięcięmamie,boobawiamsię,żepróbowałbyś
odbićmojemutacie.Onaświetniegotujeinaprawdę
tolubi.Mateżsposóbnaplamyzpomidorów,kawy,
trawyichujwieczegojeszcze.Janiestetyjestemjej
totalnymprzeciwieństwem,więcpogadajmyjeszcze
ofilmachinieudawajmy,żecośztegowyjdzie.Okej?
proponuję,uśmiechającsiędoniego.
Nakonieckolacjisugeruję,żezapłacęzasiebie,
cooszołomionyCecilprzyjmujebezzająknięcia.Steve
pewnieodrazubysięzakochał,gdybymostatnio
wyskoczyłaztakąpropozycją.Szkodatylko,żeniejara