Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ
drugi
Susanzanosisięśmiechem,kiedywponiedziałek
popracyopowiadamozawodachmatrymonialnych,
wktórychpostanowiłamwziąćudział.Sama
–poprzemyśleniutejsytuacji–zaczynamsięzsiebie
śmiać,bototrochęgłupiezakładaćsięzkuzynkąoto,
którapierwszawyjdziezamąż.Janawetniewierzę
wmiłość,acodopierowstałe,sformalizowanezwiązki.
Comniewczorajopętało,żesięnatozgodziłam?
–Przynajmniejbędziewesoło,jakMelzacznie
opowiadaćoswoichpodbojach–kwituję,kiedy
przestajemychichotać.–Przecieżniepowiemjejdzisiaj,
żewygrała.Niechsięwykażeizapewnimirozrywkę.
–Szkodamitegogościa,którynaniątrafi–wyznaje
Susan.–Meltowrzódnadupie.
Wtejchwilidrzwikawiarnisięotwierają
idopomieszczeniawkraczaJune.Odnajdujenas
wzrokiem,uśmiechasięipodążawnasząstronę.
Nanogachmatenisówki,anakoszulcegroźnie
wyglądającąpodobiznęHulka.Wielkizielonystwór
wyglądazabawnie,zdobiącklatkępiersiowąfiligranowej
Juneorysachaniołkaikręconychblondwłosach.
Przyjaciółkazajmujewolnemiejscepolewejstronie
wystrojonejwmarkowąsukienkęSusan.Oboksiebie
wyglądająjaktotalneprzeciwieństwa:makijażkontra