Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ
pierwszy
–Agdybymtakwydłubałajejokowidelcem?–pytam
szeptemispoglądamnabrata,którywtejsamejchwili
zaczynasiędławićjedzeniem.
Wzdycham,poczymskupiamsięnastojącymprzede
mnątalerzu.Powoliprzeżuwammięso,czekając,ażEzra
odzyskaoddech.Przyokazjirzucamgroźnespojrzenie
córcetrzeciegomężaciotkiJosephine,bogówniara
oskarżycielskogapisięnamójposiłek,wktórym
–wprzeciwieństwiedojejporcji–królujewielkikawał
kurczaka.PokazujęJadejęzyk,aonarobiurażonąminę
iodwracawzrok.Janienarzucamjejswoichpoglądów,
więcniechsięłaskawieodpierdoli.Niepozwolęsobie,aby
jakaśnastoletniawegetariankapsułamiobiad.Możliwość
nażarciasięzadarmotojedynyplustegospędu,który
babciaNinaurządzacomiesiąc.Zastanawiamsię,czy
wtensposóbpróbujeutrzymaćrodzinnewięzi,czymoże
czerpiejakąśchorąsatysfakcjęzprzyglądaniasię
nienawistnymspojrzeniomiprzysłuchiwaniawrednym
uwagom,jakierzucasobiepiętnaścieosóbsiedzących
przystarymdrewnianymstole.
–Zacojejtaknienawidzisz?–zagajaEzra,
pokonawszykaszel.–Przecieżtonaszakuzynka.–Szybko
zerkanazarozumiałąMelanie,którajednak
mawszystkichwdupieinieraczynasswojąuwagą.–Nie
rozumiemtwoichodczuć.