Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żedzisiejszydzieńbędzietotalnieinnyinadługozostanie
wmojejpamięci.Przełykamślinęiczuję,żemojeserce
przyśpiesza.Cośsięzbliża.Babciamilczy,mrużyoczy,
anastępnieoznajmia:
–Wnajbliższychlatachchciałabymkomuśprzepisać
swójmajątek.
–Nieodmówiłbym–wyznajeEzra,którydoskonale
zdajesobiesprawęzzamożnościstaruszki,gdyżpomaga
jejrozliczaćpodatki.
–Myślę,żenajważniejszym,comiałamwżyciu,wcale
niebyłypieniądze–wyjaśniababciaNina,patrząc
pobłażliwienamojegobrata.–Byłatomiłośćwaszego
świętejpamięcidziadka.Chciałabym,żebyścieteż
poznałytakieuczucie.Umówmysięzatem,żetazwas
–wodzipalcempomiędzymnąajędząMelanie–która
wciągudwóchlatpierwszawyjdziezamąż,dostanie
spadek.
–Cały?–dukamójbrat,wytrzeszczającoczy.
–Cały–potwierdzababcia,ajejuśmiechsię
poszerza.
–Załatwięcimęża,jeślisięzemnąpodzielisztym
spadkiem–proponujemicichoEzra.–Trzejmoikoledzy
zpracysąwolni.
–Puknijsięwłeb–odpowiadam.–Mamjużpantofle.
Niepotrzebujękolejnego.
Słyszę,jakbratowachichocze,zasłaniającustadłonią.
–Babciu,tychybażartujesz–odzywasięMelanie.
–Absolutnienie–zapewniaseniorka.
–Jateżmogęwziąćudział?–pytaJade,ale