Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jesteśmoimbliźniakiem–zauważamcicho,
wymownieunoszącbrwi.–Niepowinieneśprzypadkiem
podzielać,aprzynajmniejrozumiećmoichodczuć?
–Jesteśmybliźniętami,alesporonasróżni
–odpowiada,chichocząc.
–Notak.Janiemambrody.
–Nietylko.
–Nodobra–oznajmiam.–Niemamteżfiuta.
–Iczegośjeszcze–dodaje,uśmiechającsięradośnie.
–Wiem,ococichodzi,alechybaniepróbujesz
miwmówić,żemaszjaja?–Prycham.–Widzę,jak
zachowujeszsięprzyżonie,więcwybacz,alemnienie
nabierzesz.JajaprędzejwyrosnąbabciNinieniżtobie
–kwitujęniecozbytgłośno,asiedzącyoboktataopluwa
stółherbatą,którejchciałsięnapić.
–Oczymtakdyskutujecie?–odzywasiębabcia,
usłyszawszyzamieszanie.
–Ozwiązkach–wypalanatychmiastmójbrat,kopiąc
mniewkostkępodstołem.
Kutas.
–Mallory,masznareszciejakiegośkawalera?
–kontynuujebabcia.
–Nabaterie–szepczeEzraitymrazemtojagokopię.
–Aua!–skamle,bonieokazałamlitościidodatkowo
wbiłammuobcaswstopę.
–Nie,babciu–odpowiadam.–Mamnagłowie
ważniejszesprawyniżkawalerowie.
–Naprzykładimprezy,kolorowedrinkiimalowanie