Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nicsięniezmieniła.Nawetubranabyłataksamojakwdniu
pożegnania–skórzanespodnie,takażkurtka;rudagrzywkawciąż
opadałanaoko.Gdygozobaczyła,najpierwudałazdziwienie,azaraz
potemrozpromienionarozłożyłaręce.Podbiegłdoniejiwziął
jąwramiona,następnieokręciłparęrazywokoło.Odchyliłagłowę
izaśmiałasięperliście,agdysięzatrzymał,przysunęłasię,
bypocałowaćgowpoliczekiczoło.
–Dzieńdobry,kochany–szepnęła.
–Cześć,mam...toznaczyDzwoneczku.
Paragonpostawiłwróżkęnaperonieicofnąłsięokrokodrobinę
zmieszanywłasnymprzejęzyczeniem.Dzwoneczekjednaktylko
wzruszyłaramionami.
–Niemusiszsiępoprawiać,głuptasie–stwierdziła.–Mamysię
niewyprzesz.Inawetgdyjużdorośniesz,zawszebędziesz...
–...twoimchłopcem–wyszeptałParagon.
Najegogładkoogolonej,kanciastejtwarzynamoment
rzeczywiściepojawiłasiędziecięcaradość.Błysnęławoczach,
wysunęłakoniuszekjęzykazlekkorozchylonychust,ugniotładołeczki
wpoliczkach.Apotemzniknęławrazznerwowymchrząknięciem.
Paragonrozejrzałsiępoperonie.
–Niemaszzesobążadnegobagażu?–zapytał.
Dzwoneczekpokręciłagłowąisięgnęładokieszeni.Wyciągnęła
zniejgrubyplikstuzłotowychbanknotów.
–Pomyślałam,żekupięcośnamiejscu–odparła.–Iżepomożesz
micośwybrać,skoro...nowiesz.
Wskazałarękąnajegogarnitur.
–Chceszpowiedzieć:skorostałemsięodpowiedzialnym,
eleganckimbiznesmenem?
Roześmiałasię.
–Właśnietomiałamnamyśli,maleńki.Właśnieto.Idziemy?
–Oczywiście.
Paragonwskazałjejruchomeschodyznajdującesiękilkanaście
metrówzanią.Gdysięodwróciła,patrzyłnaniąprzezchwilę,