Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
może,jakbysiępanuchciałowniedzielęwyskoczyćnaglinianki,
to…
Kotpacnąłłapąwleżącegoobokpilotaiwłączyłtelewizor.
„…gdzieprzedzaledwietrzemagodzinamidokonano
brawurowego,brutalnegoatakunapojazdwięzienny
transportującydozakładukarnegoznanychwłamywaczy
BartoszaiGrzegorzaW.,znanychjakoTańcząceBliźniaki.Kilku
nieznanychsprawcówużyłodonapadumotocykliwyczynowych,
świecdymnychiostrejamunicji.Wiemyjużnapewno,żejeden
zfunkcjonariuszyeskortującychwięźniównieżyje,drugijest
ciężkoranny…”
Kotpołożyłsięnapilocie,wciskającprzyciskgłośności.Wrogu
ekranumałebiałeschodkizyskiwałykolejnestopnie,ażkażde
słowostałosięwyraźniesłyszalnewkuchni.
„Wnaszymwozietransmisyjnymjestznamiświadekcałego
zajścia,któryjednak,zważywszynabrutalneokoliczności
zdarzenia,poprosiłonieujawnianiejegotwarzyimodulację
głosu”.
–Oho,PanieElegancie!Niezagłośno!?–zawołałPanBalon,
wchodzącdopokoju.
Wjednejręceniósłotwartąpuszkęodsączonychzoleju
sardynek,wdrugiejtalerzzniedojedzonąbułkązeschabowym
ipomidorem.Zwaliłsięnakanapęobokkota,talerzpołożył
nastołkuisięgnąłpomiskę.
–Sąsiedzizarazzacznąwkaloryferwalić!
Alekotanidrgnął,nawetgdyjużmiskawypełniłasięrybą
ipowędrowałanaswojemiejscewrogukanapy.Dopierogdy
gospodarzspróbowałzłapaćzapilota,kotnastroszyłsię
iponownieprychnął.
–Dobrajuż,dobra.–PanBaloncofnąłrękę.–Chcepan
posłuchać,tomożemy.Swojądrogącosięztymiwszystkimi
motocyklistamidzisiajporobiło?Najpierwtopodmarketem,
ateraztutaj.KsiądzZygfrydmówiłostatnionakazaniu,że…
Kotprychnąłporaztrzeci,apotem,mimożeniedałosięjuż
zrobićgłośniej,ostentacyjnienacisnąłłapkąwłaściwyprzycisk.
„Pojawialisięznikąd,zupełniejakbymaterializowalisię
wpowietrzu–mówiłświadeksiedzącytyłemdokamery.Jego
głosbrzmiał,jakbyurządzenienagrywającewłaśniewciągało
taśmę.–Skakalinaddrogą,rzucaliczymśwwięźniarkę,apotem
opadaliijakby…rozpływalisięwpowietrzu.Tobyło