Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
No,wkażdymraziedziałało.Niczymaspirynanabólgłowy
albosyropnakaszel.Czasemnietrzebabyłonawetprzychodzić
dokościoła,wystarczyłosiępomodlićwdomuprzedobrazkiem
albokrzyżykiemibyłspokój.
Tymrazemjednakmodlitwawdomumogłaniewystarczyć,
bosen,którysięzjawił,gdyPanBalonspróbowałodespać
nockę,byłbardzokonkretny,awdodatkuzostałymuwgłowie
jegonajdrobniejszeszczegóły.Zapewnezasprawątego,
cooglądalizPanemElegantemwtelewizji,zanimsiępołożył.
Tymrazemjegorzekomamamainiby-braciabylimotocyklistami,
aatakowaliichumarli,smolistecienieiinnimotocykliści.Potem
wszyscydostalijakąśwodę,którejniepowinnipić,ipoumierali.
Aonsięobudził…iprawienatychmiastprzybiegłtutaj.Nie
pamiętałnawet,czyzamknąłmieszkanie.
Półgodzinyrecytowaniamodlitwnazmianęzprośbami
doJezusa,Mariiiświętychprzyniosłomupewnąulgę,aleitak
uznał,żewrócidodomucośzjeść,przebraćsięinapewno
zamknąćdrzwi,apotemprzyjdzietujeszczenamszę.Tak
nawszelkiwypadek.
Ztympostanowieniemwciągnąłbrzuch,uniósłsięnarękach
ispróbowałsiępodnieśćzklęczek.Tak,tenkościółmiałjeszcze
jednąwadęciasneławki.PanBalonpowiedziałotymkiedyś
księdzuZygfrydowi,atenzaśmiałsięiodparł,żetocelowe,
bopowstrzymujewiernychprzedgrzechemobżarstwa.Pan
Balonteżsięwtedyzaśmiał,choćuważał,żeniebyło
tozabawne,anawettroszkęwredne.Onsambyłgruby,choć
jadłprzecieżbardzoniewiele.
Ponowniewciągnąłbrzuchipowoli,wspierającsięnarękach,
przeszedłdopozycjisiedzącej.Tymrazemkolananie
skompromitowałygożadnymtrzaskiem,którytu,wkościele,
poniósłbysięechemiskupiłnaBalonieoburzonespojrzenia
współwiernych.Zwłaszczateraz,gdybyłoichwokołotakniewielu
dwiestaruszkiwprzedostatniejławce,młodychłopakprzy
świecachwotywnychidwiedziewczynkiwtrzeciejławce
odołtarza.Ktośtamsięjeszczespowiadał,aleuksiędzaMarcina
PanBalonsprawdziłdyskretnieprzezszczelinęwfioletowej
kotarce,ktosiedziwkonfesjonale.Byłtojużstarszykapłan,który
czasemniedosłyszałipowtarzałcudzegrzechynagłos
kuucieszepołowykościoła.Choćteraz,trzebamuprzyznać,
siedziałcałkiemcicho.Możezasnął?