Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
(KresyWschodnierok1942)
–NiechcęjechaćdowujaAndrzeja–oświadczyłhardoHenryk,
unoszącwysokopodbródek.Siedzieliwłaśnieprzyobiedzie.Ojciec
uszczytustołu,młodszybratnaprzeciwHenryka,amatkazmałą
siostrzyczkąnaprzeciwojca.
–Czychcesz,czyniechceszitakpojedziesz–oznajmiłLudwik
zdecydowanymtonem,wkilkuzdaniachwyjaśniającsynowipowód
jegowyjazdu.Henrykpróbowałjeszczeprotestować,chcącodwrócić
swójlos,aleojciecpozostałnieugięty.
–Tojużpostanowione,pojedziemywniedzielę–zakomunikował,
ucinająctymsamymjakąkolwiekdyskusjęnatentemat.
–Henryku,totylkonakilkamiesięcy.Zobaczysz,anisię
obejrzysz,aznówbędziemyrazem–pocieszałagoAntonina,sama
powstrzymującłzycisnącesiędooczu.Nadaluważała,żetoniejest
dobrypomysł.JednakHenrykniebyłjejsynemitodoLudwika
należałoostatniesłowo.Stanisławaudałojejsięwybronić,aletylko
dlatego,żebyłajegomatką.Niewiedziećczemumiałazłeprzeczucia.
PoprzedniejnocyodwiedziłająweśnieZofia,któranałożuśmierci
prosiła,byAntoninazaopiekowałasięHenrykiemiLudwikiem.
Spełniłatożądanie.Henrykatraktowałajakwłasnegosyna.Ludwikowi
urodziładwojedzieci.WeśnieZofiatuliławramionachHenryka,tak
jakbychciałatymgestempowiedzieć:„Tośka,niepozwól,bymójsyn
wyjechał,opiekujsięnim,takjakobiecałaś”.Tylkocóżonamogła
zrobić?Mąkinacałyrokmielizaledwieczteryworki.Poprzedniego
rokubyłoichsiedem,aitaknaprzednówkumusielioszczędzać.
CoprawdaLudwik,wracającodAndrzeja,przywiózłznalezioną
wewnykachsarnę,aletakichokazjizapewnewięcejniebędzie.