Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opryszekmógłichwypatrzeć.
–Tatko,agdzieznalazłeśtęsarnę?–zapytałHenryk,kiedy
wjechaliwleśnąprzecinkę.
–Przykońcuwyrębu.Jaktamdojedziemy,tocipokażę–obiecał
muojciec,cmokającnakonia.Wmiejscu,gdziesarnadokonała
żywota,pozawciążwidocznymiśladamizastygłejkrwiLudwiknie
znalazłpotrzasku.Specjalniegotoniezdziwiło.Marnebyłyszanse,
byjakaśzwierzynazbliżyłasiędomiejsca,wktórymwyczułakrew.
Henrykpatrzyłnapokrytezastygłąposokągałęziebrzóz,zktórych
copewienczaswiatrstrącałpożółkłeliście,alenieodczuwałstrachu.
Widokkrwiniebyłmuobcy.Wielerazybrałudziałwświniobiciu.
Akilkatygodnitemunawieść,żebanderowcyzabilijednego
zsąsiadów,przemknąłnadrzekę,gdziezobaczyłtrupazodciętą
głową.
–Nictuponas–oznajmiłLudwik,zaganiającsynanawóz.
Ledwieruszyliwdalsządrogę,usłyszelipojedynczywystrzał.Koń
zarżałnerwowoirzuciłłbemnabok.
–Spokojnie,kary,spokojnie–przemawiałczuleLudwik,próbując
rozeznać,gdziestrzelano.Pochwilinamysłuuznał,żetoodrzeki,
awięcdobredwakilometryodnich.Ponagliłkonia,chcącjak
najszybciejopuścićmroczny,nieprzyjemnylas.Henrykzciekawością
rozglądałsiępookolicy.Takdalekojeszczenigdyanisam,ani
zojcemsięniezapuścił.Nieprzeniknionagęstwinaprzywodziła
munamyślbajki,któreopowiadałababcia.Wjejhistoriachpobliskie
lasypełnebyłysmoków,potworówiwiedźm.JednaknaHenryku
opowieścitenierobiływiększegowrażenia.Zazwyczajpokażdej
bajceruszałwciemneborynaposzukiwaniatychwiedźmismoków.
Niestety,żadnegonigdynieznalazł,alezatookolicznelasypoznałjak
własnąkieszeń.Wkońcudoszedłdowniosku,żebajkibabcimają
niewielewspólnegozrzeczywistościąiprzestałsięnimiprzejmować.
Lasy,przezktóreterazjechałzojcem,wyglądałyjednakinaczejniż