Jednaktymrazembyłoinaczej.
–PanieTomaszu,chciałbymzpanemporozmawiać,adokładniej
rzeczujmując,opowiedziećpewnąhistorię–zacząłmężczyznanieco
tajemniczymtonem.Przeczuwając,żenaszarozmowamożepotrwać
dłużejniżzazwyczaj,zaprosiłemgościanataras.Usiedliśmyprzy
stoliku,wieczornesłońcejużtakniedokuczało,adelikatnywiatr
chłodziłrozgrzanepowietrze.
–Dotyczyonamojegobrata–kontynuowałpanRomanpewnym
iczystymgłosem.StreszczenielosówHenrykazajęłomuponad
godzinę.Wpołowieopowieścizadałemsobiepytanie:Czytomogło
wydarzyćsięnaprawdę?Czułemsiętak,jakbymsłuchałscenariusza
filmowego.Jednocześniezachodziłemwgłowę,jaktomożliwe,żetak
niesamowita,pełnawstrząsających,alerównieżwzruszających
momentówhistoriafunkcjonujedotychczasjedyniejakorodzinna
opowieść.
–PanieTomaszu,opowiedziałemtowszystkownadziei,żemoże
panzechcejąopisać.Ludziepowinnipoznaćlosymojegobrata
iuświadomićsobie,jakstrasznąrzecząjestwojna.Zwłaszczawtedy,
gdydotykadzieci–zakończyłpanRoman.
Zapewniłem,żeprzemyślępropozycjęiniebyłatoczcza
deklaracja.Pokilkudniachzadzwoniłemdoniegozprośbąoponowne
spotkanie.Tymrazemzjawiłsięzaopatrzonywcałądokumentację,
jakąudałomusięzgromadzić.Materiałówbyłosporo,alenienatyle
dużo,bynapisaćksiążkędokumentalną.
–Spróbujęopisaćtęhistorię,alewformiepowieści.Muszęjednak
uprzedzić,żetworzenieprozymaswojeprawa,ajednymznichjest
łączenieautentycznychzdarzeńzfikcjąliteracką–wyjaśniłem.Bałem
sięreakcjimojegorozmówcynatakiepostawieniesprawy.Jednak
okazałasięonabardzowyważona.
–PanieTomaszu,przekazujępanuwszystkiemateriały,wierząc,
żenapiszepancośbliższegoprawdyniżfikcji.