Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
grzbietyitakrównostojącychksiążek.Ztrudempanowałanadswoim
głosem.Jesteśpewientego,comówisz?,rzuciłazzapleców,gdy
braciszekjejtymczasemdopieroterazdostrzegłszynaderżniętąporęcz,
szybkoschowałscyzorykipoślinionympalcem,całkowiciebezsensu,
tarłnamiętnieszczerbę.Uzyskałtyletylko,żeściemniałatrochę,tracąc
wyzywającąświeżośćrany,aleitakwidocznabyłazdaleka.Moja
nogawięcejtamniepostoi,utwierdziłemReokrężnąodpowiedzią.
Atoco!?,rzuciławściekle,widzącmaskująceruchyGrzegorza.Coś
tynajlepszegozrobił!?Jejszyjaidekoltnaglezrobiłysiępurpurowe,
aręce,zauważyłemtonatychmiast,zwłaszczapalce,zaczęłydrżeć.
PrzerażonyGrzegorzzapadłsięwsobie,pojmującgrozętaktragicznie
przezRewidzianejsytuacjiiwybąkałniepewnie:tojajużsobiepójdę;
wycofującsiędoprzedpokoju.Nieprzeszkadzałemmuwtym.
SpróbowałemnatomiastuspokajającoobjąćramięRe,alezrzuciła
mojądłoń,upadłabrzuchemnakanapęidługowbezsilnejzłościtłukła
pięściamiwpoduszkę.Niemamjużsił,niemamjużsił,łkałaprzy
tym,cozaidiota!Cozabeznadziejnycham!Jakimbył,takimbył
konowałOgiński,aleniemogłemsięniezgodzićzjegodiagnoząstanu
Re,tustrzeliłwdziesiątkę.Jedenkłębeknerwów.Trzasnęłydrzwi
wyjściowe,raptemzgasłoświatłoipoomackuposzedłemdokuchni
zaparzyćkawędlasiebieiroztrzęsionejRe.Pomyślałem:może
rzeczywiściepowinniśmygdzieśpojechać?Utrzymywałmniewtym
przekonaniurozlanylakierdopaznokcinastoleprzykuchence.
TobyłoniepodobnedoobyczajówRe,jejpedantyczności.Nigdynie
pozostawiłabyposobiebałaganu.Każdeuszkodzenie,mankamentbył
natychmiastprzezniąusuwany,wszystkomusiałolśnić,prawidłowo
działaćistaćnawyznaczonymzgórymiejscu.Aturaptemnie
przypadkowyokruch,niepopiółzpapierosastrząśniętyobok
popielniczki,leczobszernaplamarozlanegoinieuprzątniętegolakieru.
Wręcznieprawdopodobne.Wzakrzepniętej,wiśniowejemaliitańczyły
odbitepłomykizapalonegogazu.Ciężkousiadłemnastołku,nietracąc
zoczumigotliwychodblasków.Potrzaskiwałymiażdżoneziarenka
kawywręcznymmłynku.Obracałemkorbkąruchemmiarowym,
jednostajnym.Jednonajsprytniejszeziarenkoniespodziewanie
wyskoczyłospodmetalowejkopułkimłynka,szczęśliwieumykając
wmrok.Reszta(amogłoichbyćile,kilkaset?)poszłanaprzemiał.