Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dwoje.Dawnoniewidziałemtakpowoliopadającegopłatkazkwiatów
kasztana.Doczekałempomyślnegozetknięciaróżowościzziemią
iodparłem,uważając,byniewychylićsięzbytznaczącymtonem:
niegłupiamyśl,trzebazłamaćmonotonię.Cojest?Siedziciejak
nawłasnympogrzebie,Iwonaniebezracjiwietrzyłasensację.Już
chciałemjejprzypieczawścibstwo,leczwporęugryzłemsięwjęzyk.
Niewielebytozmieniło.Wypisz,wymaluj,maszspojrzeniezdechłej
kaczki,strzeliłoryginalnościąGrzegorz,cześćdziewczyny.Dobrze,
żewaswidzę.Ponieważtentwój,tuzwróciłsiędoRe,maparszywą
minę,czylipodłynastrójkrólujewnimnadal,tojużniezrobinanim
wrażeniato,żetychpięciustówzwrócićniemogę.Wtymmiesiącu
przynajmniej.Nabuciepoczułemczyjąśstopę.Sądziłem,żetoRedaje
znak,bymniereagowałnazagrywkijejbraciszka.Bezsłowa
wyciągnąłemzportfeladwustuzłotowybanknot.ARewyjaśniła:tojuż
razemsiedemzpoprzednimi,inielicznawięcej.Grzegorzdogóry
wywróciłoczy,wyglądamnatakiego?No,powiedzIwonko,zakogo
onimniemają?NudnyjesteśGrzesiu,umniejeszczewisiszpółtorej
stówy.Widaćwlawiniepowszechnychzadłużeńzapomniałotym,ale
niestraciłrezonu.Zwrotdługubędzietylkonędznymzałącznikiem
dobukieturóż,którysiętwojejurodzienależy!,ukłoniłsięprzesadnie
nisko,powolisięwycofując.Błazen,parsknęłaRe.MilczącyPaweł,
uktóregowyjściepozamonosylabyjestwyczynemnielada,gorliwie
rzuciłsiędoobcałowywaniarąk.Małobrakowało,acmoknąłbyimoją
dłoń.Wostatniejchwilipowstrzymałemgopstryczkiemwnos.
Odskoczył.Wszyscyjesteściebłaznami,zniesmakiemskwitowałaRe.
Żewasbawiąsztubackiekawały.SiedzącatrochębokiemIwona
mrugnęłaporozumiewawczo.Powoliopanowałemniedawne
rozchwianie.Bylenieokazaćniczegoposobie!Chcejechaćsama,
niechajjedzie.Bógznią.Korciłotylko,bydowiedziećsię,kiedy
naprawdęnatenwspaniałypomysłwpadła.Arozterkisprzedkilku
godzinwydałysiętakodległe,żenierealne.Ipomyśleć!
Zaprzyczynąbanalnegoprztyczkawnos,odruchużartu,wskoczyłem
zpowrotemwoswojonytor.Bowłaśnieten,niewinnywsumie,gest
ocuciłmnie.Wprawdziemechanizm,którytuzadziałałniebardzobył
dlamniezrozumiały,aleefektjegoprzyjąłemznieukrywanąulgą.
Ufff!Nawetdrobnynapoczątekuśmiechprzyszedłmizłatwością.Nie