Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiedzieli,żeto,cosięstało,nieuchronniemusipociągnąć
zasobąlawinęzdarzeń.Nieszczęściachodząparami.Bali
się,bonajwyraźniejcośalboktośuczyniłichpierwszą
kostkądomina.Rozpaczliwiepragnęlipowstrzymać
rozwójwypadków.Tak,przedewszystkimratowaliwłasną
skórę.Niewykluczone,żesamidoprowadzilidojakichś
niezamierzonychwyciekówenergii,naruszylirównowagę.
Mogłodotegodojśćprzezpomyłkę,zupełnym
przypadkiemaleprzecieżdojśćniepowinno.
MniejwięcejpogodzinieRudyrozpocząłodliczanie
istopniowowyprowadziłMirkaztransu.Terazrolesię
odwróciły:pogrążonywhipnozieRudymógłsięwnikliwie
przyjrzećwłasnemuznalezisku.Doszedłdowniosku,
żejegopłaszczjestznaczniestarszyniżten,naktóry
natrafiłMirek.Uszytogonazamówieniewsiedemnastym
wieku.Rudywidział,jakkrawiecgarbisięnad
materiałem,mozolnieściubiącdrobniutkiszew,apotem
przyszywazłoteguzikibyłoichwsumiedziewięć
mrucząccośpodnosemopomylonejbabie,której
zachciałosięwojskowegopłaszcza.Kiedywręczałgotowe
dziełosłudzetajemniczejklientkiiodbierałodniego
sowitązapłatęzaswójtrud,nicjużjednakniemówił.
PotemobrazstraciłnaostrościiRudymiałjużtylkoprzed
oczamichaotycznekłębowiskosmug.
PłaszczMirkaniebyłtakwiekowy.Mógłnależeć
dokogoś,kogocodzienniemijalinaulicy.Tamyśl
uderzyłaich,kiedyjużpowszystkimsiedzielirazem
nakanapie,zapatrzeniwpłomieńświecy.Niemieli
pojęcia,copocząćześwieżozdobytąwiedzą.Narazie
postanowilizostawićwszystkowłasnemubiegowi.Rzecz