Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Myślamibłądziłagdzieśdaleko.
Myślisz,żetakipasożyt,tenkleszcz,mógłbyistnieć
niezauważonyprzeznikogo?
Tylkownaszejwyobraźni.
Pewniemaszracjęprzyznała.Icoteraz?
Muszęsięzastanowić.Atywracajdodomu,otwórzbutelkę
winaidajgłowieodpocząć.Jutroteżjestdzień.
Uśmiechnęłasię,pierwszyraztegodnia.
Dzięki,żepozwoliłeśmisięwygadać.
Odtegoprzyjaciele.
+++
Wnocyobudziłmnietelefon.Deszczmonotonniebębniłoszyby.
Pociemkunamacałemsłuchawkę.
TojausłyszałemgłosAgaty.Spałeś?
Spojrzałemnazegarek.Dochodziładruga.
Zastanawiałamsięnadtym,oczymdzisiajrozmawialiśmyjej
głoszdradzał,żeposłuchałamniewkwestiiwina.Gdybymmiał
zgadywać,powiedziałbymnawet,żeodkorkowaławięcejniżjedną
butelkę.Jesteśtam?
Jestemstłumiłemziewnięcie.
No,więccałyczaschodziłomitopogłowie.Iwtedy
przypomniałamsobieotychludziachzzaściany.
Jakichludziach?zapytałemsennie.GłosAgatydocierał
domniejakzzagrubejkotary.
Notych,októrychsłyszysięwwiadomościachodparła
zniecierpliwiona.Tych,coniepotrafiąsiępozbieraćpostracie
najbliższych.Nicimniedolega.Poprostumarniejąwoczach.Mówi
się,żestraciliwolężycia.Zamykająsięwsobie.Przestająopuszczać
mieszkanie.Iczasemmijająmiesiącenimsąsiedzizawiadomiąpolicję,
uskarżającsięnaodórzzaściany.Możetacyludziezostawiająjakiś
trop,któryprzyciągatestwory.