Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtleusłyszałemstłumionytrzaskzamykanychdrzwisamochodu
ipiknięciecentralnegozamka.Usłyszałemjejkrokinamokrym
chodniku.Padającydeszczbrzmiałwsłuchawcejakzwielokrotniony
sykwodynagorącejblasze.
Jestśrodeknocypróbowałemprzemówićjejdorozsądku.
Toniebezpieczne.Wracajdodomu.
Cojestniebezpieczne?Wierzyszwto,żeznajdętamwielkie
kleszczekarmiącesięludzkąrozpaczą?
Nieodparłemzdecydowanie.Niewierzę.
Alerównocześniepomyślałem,żeznaczniełatwiejbyłoby
miwnieuwierzyćteraz,kiedysiedziałemwciemnościach,patrzącjak
kropledeszczurozmazująsięnaszybach.Półślepe,ledwoświadome
stworywyczulonenazapachbeznadziejnejrozpaczy,takjakrekiny
wyczulonenazapachkrwi.Możeprzyciągająjeferomony,może
zmianywpoluelektrycznymnaukowewytłumaczenie,jeśliistnieje,
jestnieistotne.Ważnejest,żetropoznaczałatwązdobycz.Apasożyt
potrzebujeżywiciela.
Niewierzęwtopowtórzyłemstanowczo.Mówiłemtrochę
doAgaty,atrochędosiebie.
Skorotak,comimożegrozić?
Sykdeszczuustał,zatoprzybyłozakłóceń.NajwyraźniejAgata
byłajużnaklatceschodowej.Wykładzinatłumiłajejkroki.
Zdajeszsobiesprawę,żeonmożebyćniebezpieczny?Mówimy
oczłowieku,którywidujeswojązmarłążonę.
No,tojestnasjużdwojeoddechAgatystałsięcięższy,gdy
zaczęławchodzićposchodach.Sampowiedziałeś,żenigdynie
straciłeśbliskiejosoby.Niewieszjaktojest.Najgorszejestniesamo
poczuciestraty,alemyśl,żebyłocoś,comogłeśzrobić,żebyzapobiec
katastrofie.Dwadzieścialatminęłoodkądmójojciecodszedłzdomu,
ajawciążzadręczamsięmyślą,żemogłamgowtedyjakośzatrzymać.
Przerwaćkłótnię,powiedziećcoś,kiedywychodził,zatrzymaćgosiłą
wdrzwiach.Cokolwiek.Rozumiesz?
Rozumiemodparłem,czującwustachstraszliwąsuchość.