Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Masznamyśliferomony?
Tak!podchwyciła.Możetepasożytywyczuwająsmutek
isamotność,takjakpsywyczuwająstrach?
Westchnąłem.
Popierwsze,niemażadnychdowodównato,żepsy
rzeczywiściewyczuwająstrach.Podrugie,tomywymyśliliśmy
tepasożyty,pamiętasz?Apotrzecie,naświecieistniejątysiąceludzi
bardziejsamotnychniżtwójfacet.Onprzynajmniejmaciebie.
Agatamilczałaprzezchwilę.
Możetodlaniegobyłozamało?Możemyślał,żejestinaczej,
alesięmylił.Imożeterazwgłębisercawie,żedziejesięcoś
niedobrego,aleniepotrafiotymmyśleć,bozostałzatruty...
Chwilamijejgłosginąłwszumiezakłóceń.
Ledwiecięsłychać.Gdzietyjesteś?
Ktośmumusipomóc,udowodnić,żeniejestsammówiła
żarliwie.
Gdziejesteś?powtórzyłemgłośniej,czującrównocześniejak
cośwemnieosuwasięwgłąb.
Podjegodomemodpowiedziałapogodnie.Wyczułem
pogłosie,żesięuśmiecha.Zamierzamtamwejśćiporozmawiać
znim.Aprzyokazjitrochęsięrozejrzeć.
Co?Agata,poczekaj.Niemożesztakpoprostumusięwłamać
dodomu.
Aktomówiowłamaniu,głuptasie?roześmiałasię.Mam
własneklucze.
Usiadłemnałóżkuzupełnierozbudzony.
Własneklucze?Skąd?
Dałmije,kiedypoprosił,żebymsiędoniegowprowadziła.Nie
mówiłamci?
Nie.
Musiałomiwyleciećzgłowyroześmiałasiębeztrosko.