Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niechcęspędzićnastępnychdwudziestulatżałując,żenie
zrobiłamwszystkiego,comożnabyło,żebyodzyskaćMichała.
Zwariowałabym.Dotarłotodomnie,kiedyleżałamdzisiajwłóżku.
Dlategosięubrałamiprzyjechałamtutaj.
Niewiedziałem,copowiedzieć.
Przepraszam,żecięobudziłampowiedziałałagodnie.Jutro
opowiemcijakmiposzło.
Agata...
Podrugiejstroniezachrobotałkluczobracanywzamku.
Życzmipowodzenia.
Powodzeniawykrztusiłem.
Rozłączyłasię.
Wytrzymałempółgodziny.Półgodzinybezsennegoprzewalania
sięwłóżkuirozgrywaniawgłowienajróżniejszychscenariuszy,
zktórychkażdykończyłsięgorzejodpoprzedniego.Półgodziny
przekonywaniasamegosiebie,żewszystkogra,Agatajestbezpieczna,
ajaniepotrzebniewtrącamsięwcudzesprawy.Takmimówił
rozsądek,tyle,żeprzeczuciepodpowiadałocoinnego.
Wreszciesięgnąłempotelefon.
Zrobiszzsiebieidiotę,pomyślałem.
Trudno.
Rozsądekskapitulował.Wybrałemnumerjejkomórki.
Potrzecimdzwonkuuzyskałempołączenie.
Zakłóceniabyłyjeszczesilniejszeniżpoprzednio.Szumyitrzaski
zostałyzastąpioneprzezecharozmów.Męskiegłosymieszałysię
zkobiecymi,awtlerozbrzmiewał,odczasudoczasu,dziecięcy
śmiech.Awszystkotozniekształconedotegostopnia,żeniesposób
byłorozróżnićposzczególnychsłów.Ktośuskarżałsiępłaczliwie.Ale
naco?Ktoinnytłumaczyłsiężarliwie.Alezczego?Dwiekoleżanki
wymieniałysięploteczkami.Alejakimi?Głoskiukładałysięwsłowa,
słowawzdania,azdaniawrozmowy.Aletowszystkobyłowyprane
ztreści.Miałemwrażenie,żesłuchamludziudających,żerozmawiają
wobcymjęzyku.Idotegośmiechdzieckarozbrzmiewający