Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szwanku.Jasne?
Uśmiechnąłsię,leczodpowiedziałmujedynieszlochoraz
pociąganienosem.Przygarnąłdosiebiedzieciakaitrochęmuulżyło,
kiedyodwzajemniłauścisk.Drżałanacałymciele.
Ruszyliwszóstkę,kierującsięnaszalejącewoddali,
pomarańczoweplamkiiluminacji.Trzypasmówkawydawałasię
najbezpieczniejsza.Omijalistudzienkikanalizacyjne,niedotykali
poboczy,nieruszalibarierekiobrzucalikażdąwiszącąsygnalizację
tym,copowyciągalizplecaków.
Szinraztrafiłmimika.Zanimprzeszlipodnieczynnym
sygnalizatorem,rzuciłbejsbolemwzielone.Sygnalizacjaożyła.Mig,
mig,mig!rozszalałysiękoloryistrzałki,bezładuiskładu.Gdy
zostawilizasobą,lampkiwyświetliłyniezadowolonąbuźkę.
PogodzinachforsownegomarszuMonikazwolniła.Odtejpory
DanielniósłnazmianęzAldoną.Szinpatrzyłnanich
zpolitowaniem,niemniejnieskomentował.
OkołotrzynastejBeniaprzycisnęłanatura.Długowstrzymywał,
alejakmus,tomus.Aldonadałamusensownąradę,abysięnie
krępował,lałnaszosęinieryzykowałoddaleniemodgrupy.Lecz
Beniosięwstydził.Szukałsposobności,wreszciewypatrzył:
pustyplaczrozłożystymdrzewempośrodku.
Totylkodrzewo,nie?mówił.Mimiknieudajeżywej
natury,ajamuszęsięodpryskać.Zarazwracam.
JednakBenioniewrócił.Danielobserwował,jakgrubasekdobija
dorośliny,rozpinarozporekisiura.Gdywydawałosię,żewszystko
jestpodkontrolą,cośposzłonietak.Beniozachwiałsięioparłojakiś
przedmiot.Usłyszelidźwięcznedzzz-cza!,izauważylipoddrzewem
ławkę,zktórejobecniewystawałyostrza.PrzebiłyBenianawylot.
DanielzasłoniłoczyMonice,chociażsamniepotrafiłoderwać
wzrokuodtrupa.Cosiętamwydarzyło?DlaczegoBeniowjednej
chwilistał,wdrugiejleżał?Czyżbyzdolnościmimikanieograniczały
siędoudawaniawyłączniemartwejnatury?
Szinzarzuciłbejsbolanaramię,odwróciłsięwstronę